Po
wyjściu ze szpitala od razu pojechaliśmy do domu. Nie miałam
najmniejszej ochoty na snucie się po mieście. Gdy tylko
przekroczyłam próg domu położyłam się na kanapie, a w rękę
wzięłam jedną z książek Sparksa, która akurat wpadła mi w
ręce. Niestety nie mogłam nacieszyć się spokojem za długo gdyż
po chwili obok mnie pojawił się Wojtek.
-Co
robisz?
-Nie
widać?
-Kochanie,
nie sądzisz, że są lepsze rzeczy do roboty niż czytanie książek?
-Akurat
teraz mam ochotę poczytać książkę.
-Ale
ja nie chcę żebyś czytała bo się nudzę.
-Trudno
będziesz musiał jakoś to przeżyć.
-No
Weronika...
-Wojtek
daj mi spokój.
-Nie
ma mowy. - wyrwał mi książkę z ręki i rzucił w kąt pokoju.
-Chyba
oszalałeś?
-Nie.
- wpił się zachłannie w moje usta – po prostu masz teraz lepsze
rzeczy do roboty niż czytanie książki.
-Na
przykład jakie?
-Na
przykład takie – znów mnie pocałował – nawet nie wiesz jak
bardzo się za tobą stęskniłem.
-Nie
było mnie tylko dzień w domu, a nie widziałeś mnie tylko kilka.
Jesteś nienormalny.
-Po
prostu bardzo cię kocham.
-Ja
ciebie też – znów mnie pocałował. Schodził pocałunkami coraz
niżej, zdjął moją bluzkę. Powoli zbliżał się do zapięcia
mojego stanika kiedy usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
-Nie
otwieramy.
-Ale...
- nie zdążyłam nic powiedzieć bo Wojtek znów mnie pocałował.
Natręt za drzwiami nie dawał jednak spokoju i ponownie usłyszeliśmy
dźwięk dzwonka – myślę, że musimy otworzyć to chyba coś
ważnego skoro nie odchodzi.
-Ok,
ale obiecaj mi, że później dokończymy to co zaczęliśmy.
-Obiecuję,
a teraz idź otwórz drzwi – wypchnęłam go z kanapy, a sama
założyłam z powrotem bluzkę.
Krótko do d*py i bez sensu. Bardzo was przepraszam za to co jest powyżej i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Poza tym, że szkoła wysysa ze mnie skutecznie całą energię i nie mam kompletnie czasu na pisanie, ale postaram się dodać też coś tutaj jutro o ile pokażecie, że ktoś tu jest i wgl to czyta.
Krótki ale fajny... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*