piątek, 21 marca 2014

cz. 13

Po wyjściu ze szpitala od razu pojechaliśmy do domu. Nie miałam najmniejszej ochoty na snucie się po mieście. Gdy tylko przekroczyłam próg domu położyłam się na kanapie, a w rękę wzięłam jedną z książek Sparksa, która akurat wpadła mi w ręce. Niestety nie mogłam nacieszyć się spokojem za długo gdyż po chwili obok mnie pojawił się Wojtek.
-Co robisz?
-Nie widać?
-Kochanie, nie sądzisz, że są lepsze rzeczy do roboty niż czytanie książek?
-Akurat teraz mam ochotę poczytać książkę.
-Ale ja nie chcę żebyś czytała bo się nudzę.
-Trudno będziesz musiał jakoś to przeżyć.
-No Weronika...
-Wojtek daj mi spokój.
-Nie ma mowy. - wyrwał mi książkę z ręki i rzucił w kąt pokoju.
-Chyba oszalałeś?
-Nie. - wpił się zachłannie w moje usta – po prostu masz teraz lepsze rzeczy do roboty niż czytanie książki.
-Na przykład jakie?
-Na przykład takie – znów mnie pocałował – nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłem.
-Nie było mnie tylko dzień w domu, a nie widziałeś mnie tylko kilka. Jesteś nienormalny.
-Po prostu bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też – znów mnie pocałował. Schodził pocałunkami coraz niżej, zdjął moją bluzkę. Powoli zbliżał się do zapięcia mojego stanika kiedy usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
-Nie otwieramy.
-Ale... - nie zdążyłam nic powiedzieć bo Wojtek znów mnie pocałował. Natręt za drzwiami nie dawał jednak spokoju i ponownie usłyszeliśmy dźwięk dzwonka – myślę, że musimy otworzyć to chyba coś ważnego skoro nie odchodzi.
-Ok, ale obiecaj mi, że później dokończymy to co zaczęliśmy.
-Obiecuję, a teraz idź otwórz drzwi – wypchnęłam go z kanapy, a sama założyłam z powrotem bluzkę.



Krótko do d*py i bez sensu. Bardzo was przepraszam za to co jest powyżej i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Poza tym, że szkoła wysysa ze mnie skutecznie całą energię i nie mam kompletnie czasu na pisanie, ale postaram się dodać też coś tutaj jutro o ile pokażecie, że ktoś tu jest i wgl to czyta.

1 komentarz: