poniedziałek, 30 czerwca 2014

45

Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Postanowiłam, że przygotuję pożegnalne śniadanie dla Sebastiana, w końcu muszę mu się jakoś odwdzięczyć za to, że się mną zajął przez ten cały czas. Kończyłam robić posiłek gdy do kuchni wszedł Sebastian w samych bokserkach.
-Mógłbyś się ubrać przynajmniej – rzuciłam ze śmiechem
-Nie ma takiej potrzeby i tak nie zwracasz uwagi na żadnego faceta tylko na Wojtka. Szczęściarz z niego.
-No ja myślę.
-Co dobrego zrobiłaś?
-Pożegnalne śniadanko, mam nadzieję, że będzie ci smakowało.
-Nie ma innej opcji. Odwieźć cię na lotnisko?
-Jakbyś mógł, nie chce mi się tłuc po mieście taksówką.
-O której masz ten samolot?
-Za dwie godziny.
-To lepiej idź się już szykuj bo znając ciebie to możesz się nie wyrobić.
-Aleś ty zabawny. Odwiedzisz mnie kiedyś w Polsce?
-Przecież przyjadę na mistrzostwa, wtedy się zobaczymy.
-Przyjedź wcześniej, będę tęskniła.
-Ja też będę za tobą tęsknił mała, nawet nie wiesz jak bardzo.
-To jak przyjedziesz?
-W sumie to i tak nie będę mógł grać w kilku pierwszych meczach ligi światowej, może wtedy wpadnę do Polski. Co ty na to?
-Genialnie.
-Ale teraz naprawdę idź się już szykuj.
-Ok, ale obiecaj mi jeszcze jedno.
-Nie będę obiecywał nic w ciemno. O co chodzi?
-O Alice, widzę, że ci się podoba. Umów się z nią.
-Wcale mi się nie podoba.
-Jasne, a ja jestem królowa angielska. Dobrze widzę jak na nią patrzysz, ona na ciebie zresztą też.
-Myślisz, że się jej podobam?
-Nie mogę wypowiadać się za nią, ale uważam, że zawsze warto spróbować. Inaczej zawsze będziesz pluł sobie w brodę, że nie spróbowałeś.
-Masz rację, zadzwonię do niej zaraz po twoim wyjeździe.
-Na pewno?
-Słowo harcerza.
-Byłeś chociaż harcerzem?
-No nie, ale przecież tak się mówi. Nie łap mnie za słówka, zadzwonię do niej, a po spotkaniu zdam ci dokładną relację. Może być? Zadowolona pani?
-Jasne, że zadowolona. Będzie mi was wszystkich brakować. Chociaż nie wszystkich, Emanuela nie będzie mi brakować.

5 komentarzy i kolejna część jutro :)

piątek, 27 czerwca 2014

cz. 44

Dwadzieścia minut. Oszalał, normalnie oszalał. Jak mam wyszykować się w dwadzieścia minut. Przecież nawet nie zdążę się umalować. Kiedyś to normalnie go zabiję. Nie moja wina, że dziewczyna potrzebuje zazwyczaj dwa razy tyle czasu na wyszykowanie niż chłopak.
-Weronika błagam cię, spóźnimy się.
-Spokojnie zdążymy, jak zwykle przesadzasz, a pewnie i tak będziemy przed czasem.
-Czekam w samochodzie, jeżeli za dziesięć minut nie zejdziesz idziesz na pieszo.
-Nie zrobisz mi tego?
-Chcesz się przekonać?

Po dziesięciu minutach usiadłam na siedzeniu pasażera w samochodzie Sebastiana.
-To dokąd jedziemy?
-Klub wynajął dla nas cały klub.
-Nie będzie wrzeszczących hotek. Jak świetnie. Mam już powoli dość tekstów typu: „o matko to ten siatkarz, on jest taki przystojny”
-Masz rację to jest wkurzające, ale na szczęście nie każda dziewczyna taka jest.
-Dzięki Bogu.

Gdy tylko weszliśmy obok mnie pojawiły się dziewczyny z drużyny.
-Tak się cieszymy, że przyszłaś.
-W końcu nie mogłabym opuścić ostatniej imprezy z moimi ulubionymi koleżankami.
-Wracasz do Polski?
-Na razie tak. Chcę być na ostatnich meczach klubowych Wojtka, a co będzie później to się jeszcze okaże. Może w następnym sezonie nadal będziemy koleżankami z drużyny.
-Byłoby świetnie.
-Można panią prosić do tańca? - obok mnie pojawił się Sebastian.
-Przepraszam was dziewczyny.
Stanęliśmy na środku parkietu i ruszaliśmy się w rytm muzyki.
-Będę za tobą tęsknić.
-Ja też, ale zobaczymy się na pewno w Polsce na mistrzostwach.
-O ile trener będzie widział mnie w swojej drużynie.
-Żartujesz? Przecież jesteś najlepszym siatkarzem na swojej pozycji.
-Nie słódź.
-Nie musisz mi wierzyć.
-Wiesz może co z Facundo? Chce przedłużyć kontrakt?
-Z tego co wiem to tak. Razem z Nicolasem chcą zostać w Bełchatowie na dłużej. Czują się tam świetnie i nie dziwię się. Nasi kibice są naprawdę genialni.
-Obiecasz mi coś?
-Zależy co?
-Obiecaj mi, że nie stracimy kontaktu.
-Oczywiście, że nie. Nie pozwolę, żeby nasza przyjaźń się skończyła. Poza tym ktoś musi informować mnie o tym co dzieje się u dziewczyn. - wystawiłam mu język i udałam się do stolika przy którym siedziały moje koleżanki.



Rozdział o niczym. Rok szkolny zakończony. Średnia 4,5 całkiem nieźle, myślałam, że będzie gorzej. Życzę wszystkim udanych wakacji :)

czwartek, 26 czerwca 2014

Nowe opowiadanie

Zapraszam was bardzo serdecznie na moje nowe opowiadanie

Mam nadzieję, że chociaż część z was będzie tam ze mną. 

Zapraszam do zapoznania się z zakładką bohaterowie, a już za chwilkę postaram się dodać prolog.


Pozdrawiam serdecznie ;*

wtorek, 24 czerwca 2014

cz. 43

Postanowiłam, że nie będę dzwoniła do Wojtka i mówiła mu kiedy dokładnie wrócę do Polski. Zrobię mu niespodziankę i pojawię się na meczu z Resovią.

-Cześć Weronika.
-Cześć Facu.
-Gratuluję zdobycia mistrzostwa.
-Dzięki. Mam nadzieję, że wy też wygracie.
-Też mam taką nadzieję.
-Mam do ciebie prośbę?
-Proś o co tylko chcesz.
-Chcę wrócić do Polski za dwa dni.
-To świetnie.
-Nie przerywaj mi. Mogłabym przenocować u ciebie na jedną noc?
-A co z Wojtkiem?
-Chcę mu zrobić niespodziankę i pojawię się dopiero na meczu.
-Świetny pomysł. Na pewno się ucieszy. Od miesiąca słyszę z jego ust narzekania na temat tego jak ciężko żyje mu się bez ciebie.
-Na szczęście już wracam i nie będzie musiał się męczyć. Tylko proszę cię nic mu nie mów.
-Jasne, będę milczał jak grób.
-Dzięki.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.

Siedziałam sobie spokojnie w pokoju i kończyłam pakowanie gdy do środka wparował Sole.
-Szykuj się wychodzimy do klubu opić sukces.
-Mogłeś chociaż zapukać. Co by było gdybym była naga?
-Miałbym śliczne widoki.
-Zboczeniec.
-A tak właściwie to co robisz?
-Pakuję się, pojutrze wracam do Polski.
-Już? Miałem nadzieję, że zostaniesz ze mną trochę dłużej.
-Stęskniłam się za Wojtkiem, Facundo i całą Skrą.
-W sumie nie dziwię ci się, słyszałem, że Bełchatów jest świetnym miejscem do grania.
-Możesz sam się o tym przekonać w przyszłym sezonie.
-Mam jeszcze roczny kontrakt w Trento, ale za rok, kto wie.
-Trzymam cię za słowo.
-Wychodzimy za dwadzieścia minut.
-Mogłeś uprzedzić mnie trochę wcześniej.
-Spokojnie wyrobisz się.
-Mam nadzieję.



Kolejna część oddana w wasze ręce. Dziękuję wam serdecznie za każde wyświetlenie z osobna i wszystkie razem :)


niedziela, 22 czerwca 2014

cz. 42


Wróciłem na chwilę do salonu. Porozmawiałem jeszcze chwilkę z dziewczynami z drużyny Weroniki. Poprosiłem je żeby na nią uważały. Najchętniej sam zostałbym we Włoszech, ale nie mogę tak po prostu odejść ze Skry.
-Jestem gotowa.
-Wyglądasz ślicznie – ucałowałem ją w policzek.
-To my wychodzimy. Cześć wszystkim.
-Wrócimy późno więc nie musisz na nas czekać – zwróciłem się do Sebastiana.
-Jesteś niemożliwy, wiesz?
-I właśnie za to mnie kochasz.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Obiecaj mi, że jak wrócę do Polski pójdziesz ze mną do lekarza. Zrobimy szczegółowe badania i dowiemy się czy będziemy mogli mieć dzieci.
-Obiecuję.

-Komedia czy horror?
-Nawet nie ma mowy żebyśmy poszli na jakikolwiek horror.
-Czyli komedia.

Film minął bardzo szybko. Z kina od razu przenieśliśmy się do restauracji. Tam okazało się, że Wojtek wynajął dla nas cały lokal.
-Zgłupiałeś? Przecież to musiało kosztować majątek.
-Żadne pieniądze nie są ważne, kiedy w grę wchodzisz ty.
-Słodzisz Wojtuś.
-Wcale nie, po prostu mówię prawdę. Usiądziemy?
Kiedy tylko zajęliśmy swoje miejsca obok nas pojawił się skrzypek. Zaczął przepięknie grać.
-Podoba ci się?
-Jeszcze się pytasz? Jest cudownie.
Kiedy zaczęliśmy jeść deser poczułam w moim ciastku coś dziwnego. Po chwili okazało się, że kryje ono w sobie pierścionek. Momentalnie obok mnie pojawił się Wojtek i uklęknął na jedno kolano.
-Weronika jesteś dla mnie bardzo ważna. Kocham cię nad życie, czas spędzony bez ciebie był najgorszym w moim życiu. Nie chcę rozstawać się z tobą na dłużej, chcę żebyś zawsze była obok mnie. Chcę zestarzeć się przy tobie, obserwować jak będą dorastać nasze wspólne dzieci. Czy uczynisz mi tę przyjemność i zostaniesz moją żoną.
-Oczywiście, że tak głuptasie – objęłam dłońmi jego twarz i złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Co ty na to żeby się stąd ulotnić? Wynająłem pokój w hotelu na czas mieszkania we Włoszech.
-Widzę, że wszystko sobie poukładałeś, a co by było gdybym się nie zgodziła?
-Taka opcja nie wchodziła nawet w grę. Dobrze wiem, że nie potrafisz beze mnie żyć.
To co działo się w hotelu zostanie już naszą słodką tajemnicą.



Cztery miesiące później
-Proszę państwa tylko dwa punkty. Dwa punkty dzielą nasze zawodniczki od zdobycia mistrzostwa Włoch. Jeżeli im się to uda zarówno męska jak i żeńska drużyna Trentino wróci na sam szczyt. Gorąco dopingujemy nasze dziewczyny. Na zagrywkę wchodzi właśnie zawodniczka naszego zespołu Weronika Zamojska. As serwisowy! Niesamowita jest ta dziewczyna. Kto wie czy bez niej grałoby się tak dobrze? Ponownie Weronika tym razem przeciwniczkom udaje się przyjąć jej trudną zagrywkę. Czytelna wystawa na lewe skrzydło i blok!! blok naszej drużyny kończy finałową rywalizację. Serdecznie gratulujemy naszym dziewczynom.

Perspektywa Weroniki
Udało nam się! Udało mi się zdobyć mistrzostwo Włoch w moim pierwszym sezonie za granicą.
-Gratulacje – obok mnie pojawił się Sebastian. Byłaś genialna.
-Bez przesady, robiłam po prostu to co do mnie należy.
-Jak zwykle skromna.
-Weronika chodź do nas.
-Przepraszam cię. Zaczekasz na mnie czy widzimy się w domu?
-Zaczekam.
-Dzięki.

Podeszłam do dziewczyn. Rozpoczęło się istne szaleństwo. Najpierw zostały wręczone medale. Następnie do naszych rąk trafił puchar. Każda z nas potrzymała go chwilę w swoich rękach. Gdy trafił on do mnie uroniłam kilka łez. Pierwszą osobą o której pomyślałam był Wojtek. Podczas tych czterech miesięcy widzieliśmy się tylko kilka razy. Bardzo za nim tęsknię, na szczęście już za dwa dni wsiadam w samolot i wracam do Polski. Zdążę przyjechać na trzeci mecz finałowy plusligi. Dwa pierwsze w Rzeszowie wygrała Skra, ale każdy kibic siatkówki wie, że Resovia na pewno nie podda się bez walki. Kiedy zeszłam z podium obok mnie pojawił się jakiś dziennikarz prosząc o krótką rozmowę.
-Z nami najskuteczniejsza zawodniczka drużyny Trentino Weronika Zamojska. Na początku bardzo serdecznie chciałbym pani pogratulować. Pierwszy sezon w klubie poza Polską i od razu mistrzostwo. Co pani teraz czuje?
-Dziękuję. Tego nie da się opisać, to są tak wielkie emocje.
-Wszystkich na pewno interesuje to czy zostaje pani w naszej drużynie na kolejny sezon?
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie ukrywam, że muszę porozmawiać na ten temat z moim narzeczonym, ale na razie nie chcę o tym myśleć.
-W takim wypadku trzymamy kciuki aby wybrała pani najlepszą opcję dla pani kariery, a narzeczonemu gratujemy tak zdolnej drugiej połówki.
-Dziękuję. Wojtuś kocham cię, już niedługo się zobaczymy – puściłam buziaka w stronę kamery i udałam się do szatni.




Dzisiaj drugi mecz z reprezentacją Brazylii. Liczę na kolejną wygraną. Jak tak patrzę na tabelę to chyba ostatnia szansa, na to by Brazylia zachowała szanse na udział w finale ligi światowej gdyż następne 2 mecze a zarazem ostatnie dla Canarinhos grają z Włochami i to na ich terenie, a do składu Włochów powracają zawodnicy, którzy dostali wolne na mecze z Polską i Iranem.

wtorek, 17 czerwca 2014

cz. 41

W szpitalu spędziłam kilka dni. Codziennie przy moim łóżku siedział Wojtek. Relacje między nami polepszyły się zdecydowanie. Postanowiłam, że dokończę sezon we Włoszech, a później postanowimy razem z Wojtkiem co dalej.
-Jesteś gotowa?
-Jeszcze pytasz? Mam już po dziurki w nosie tego miejsca. Jedyną rzeczą o której teraz marzę jest zaśnięcie w moim łóżku.
-Zaczekaj chwilkę, ja pójdę po wypis, a ty dokończ pakowanie.

Po chwili Wojtek stał ponownie obok mnie.
-Może jednak wrócisz ze mną do Polski?
-Ustaliliśmy coś.
-Nawet nie wiesz jak smutno jest tam bez ciebie.
-Bardzo dobrze, że mnie tam nie będzie przez jakiś czas przynajmniej docenisz mnie jak wrócę.
-Może pójdziemy dzisiaj do kina?
-W sumie czemu nie.
-Zaniesiemy tylko twoje rzeczy do mieszkania i idziemy.

15 miut później staliśmy pod mieszkaniem Sebastiana.
-Drzwi nie chcą się otworzyć.
-Może Sebastian jest w domu?
-Powinien być na treningu – nacisnęłam delikatnie klamkę i drzwi otworzyły się – dziwne. Weszłam z Wojtkiem do salonu, a tam siedziała cała żeńska i męska drużyna Trentino.
-Niespodzianka! - wszyscy obecni w salonie zaczęli mnie przytulać.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszymy, że już wszystko w porządku, bardzo nam ciebie brakowało.
-Mi was też.
Jedyną osobą, której brakowało w mieszkaniu Sebastiana był Emanuel. W sumie to bardzo dobrze nie mam ochoty go oglądać. Z resztą znając jego to zacząłby rzucać jakieś komentarze w kierunku Wojtka, a tego wolałabym uniknąć.
-Swoją drogą całkiem przystojny ten twój Wojtek – uśmiechnęła się do mnie Alice.
-No ba, w końcu mój.

Wiecie co, będziemy musieli was opuścić. Wybieramy się z Wojtkiem do kina, w końcu to jego ostatnie chwile we Włoszech i chcemy wykorzystać je jak najlepiej.
-Jasne, to zrozumiałe. Lećcie. Mam nadzieję, że zobaczymy się jutro na treningu?
-Oczywiście, nie mam zamiaru tracić kolejnego dnia.
-Idź się przebrać, po kinie idziemy do restauracji.
-Musimy?
-Nie musimy, ale zrobisz to dla swojego kochanego chłopaka prawda?
-Jasne – musnęłam delikatnie jego usta i zniknęłam w swoim pokoju.


Dodaję kolejną, mam nadzieję, że komuś się spodoba :)
Pozdrawiam serdecznie :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Ogłoszenie

Po pierwsze 

Zapraszam do zakładki bohaterowie. W niej nowi bohaterowie, jak tak ci, których dokładnie kojarzycie. W głowie zrodziło mi się kilka nowych pomysłów na to opowiadanie. Nie będę ukrywać, że jeszcze wczoraj miałam ochotę jak najszybciej zakończyć przygodę Weroniki i Wojtka. Jednak dzisiaj, chyba głównie dzięki informacji o transferze Winiara napłynęły we mnie nowe siły. Miejcie tylko nadzieję, że nie zepsuję tego opowiadania. 

Po drugie

Zapraszam również na moją stronę na facebooku:

Możecie napisać wiadomość polecającą waszego bloga, a ja na pewno udostępnię go na stronie. Podajcie tylko bohaterów :) 

Po trzecie i chyba najważniejsze w dzisiejszym dniu 

Michał Winiarski wraca do Bełchatowa. Skład Skry na nowy sezon jest według mnie bardzo dobry. Mamy szansę na wyrównaną walkę nie tylko w Pluslidze, ale i Lidze Mistrzów.



Rozegranie: Nicolás Uriarte, Aleksa Brđović

Środek: Karol Kłos, Andrzej Wrona, Srećko Lisinac, Piotr Badura

Przyjęcie: Michał Winiarski, Facundo Conte, Wojciech Włodarczyk, Nicolas Marechal

Atak: Mariusz Wlazły, Maciej Muzaj

Libero: Kacper Piechocki, Ferdinand Tille

Po czwarte

Nowy rozdział dodam jak tylko wena powróci. Miejmy nadzieję, że nastąpi to szybko. Postaram się naskrobać coś do środy wieczora, ale czy mi się uda? Zobaczymy :)


Trochę mojej ulubionej muzyki dla was:


Pozdrawia zmęczona po trzech godzinach języka polskiego zakochana w siatkówce :)

sobota, 14 czerwca 2014

cz. 40

Zmęczony tym co się dzisiaj wydarzyło opadłem na krzesło. Położyłem swoją głowę na skraju łóżka i przytuliłem do siebie dłoń Weroniki. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się kiedy poczułem, że ręka Weroniki ponownie się porusza. Podniosłem głowę i zauważyłem, że Weronika zaczyna otwierać oczy.
-Wojtek? Co ty tutaj robisz.
-Nareszcie się obudziłaś.
-Co ty tutaj robisz?
-Sebastian zawiadomił mnie i Facundo o tym co się stało – momentalnie w oczach Weroniki pojawiły się łzy.
-Pamiętasz wszystko? Chcesz o tym opowiedzieć?
-Byłam na imprezie z Sebastianem. Tańczyliśmy, w pewnym momencie poszłam do łazienki. Kiedy wychodziłam ktoś uderzył mnie w głowę. Straciłam przytomność, a kiedy się obudziłam ten ktoś on, on już skończył. Zaśmiał mi się jeszcze w twarz i uciekł. Na szczęście miałam przy sobie telefon i zadzwoniłam do Sebastiana. Nawet nie chcę myśleć co mogłoby się stać gdyby on mnie nie znalazł. Długo tu zostajesz?
-To zależy.
-Od czego?
-Od ciebie. Kocham cię i jeżeli będzie trzeba zerwę kontrakt ze Skrą.
-Nie zrobisz tego.
-Chcesz się przekonać?

W tej chwili do sali wszedł lekarz prowadzący.
-Nieładnie panie Wojtku. Dlaczego nie powiedział nam pan, że pani Weronika się obudziła. Rozumiem, że chce się pan nią nacieszyć, ale musimy zrobić kilka badań. Niech pan poczeka na korytarzu.
Siedziałem na korytarzu godzinę po tym czasie z sali wyszedł lekarz i poprosił żebym wszedł do Weroniki.
-Weronika co się stało?
-Nie będę mogła mieć dzieci. Wojtek ja nigdy nie urodzę dziecka. Rozumiesz? Nigdy nie będę stuprocentową kobietą.
-Weronika uspokój się. Podobno jeszcze nie wszystko wiadomo na pewno. Medycyna idzie do przodu.
-Nikt nie będzie chciał związać się z dziewczyną, która nie da potomka.
-Ja chcę się związać z tą dziewczyną bo bardzo ją kocham. Nawet jeżeli nie będziesz mogła urodzić dziecka zawsze możemy zaadoptować jakieś dziecko. Tyle dzieci nie ma prawdziwego domu.
-Wojtek nie musisz tego robić.
-Ale chcę. Chcę bo cię kocham. Wybaczysz mi?
-Już ci wybaczyłam, a wiesz dlaczego? Bo cholernie cię kocham.

Po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów złączyliśmy nasze usta w pocałunku.



Krótko, beznadziejnie, bez sensu. Nie mam weny, siły i ochoty. 
Brawa dla szczypiornistów i szczypiornistek :)
Średnia 4,5 na koniec roku. Szkoda mi fizyki, gdybym miała 4 mogłabym starać sie o pasek, ale niestety :(
Wczorajszy mecz Polaków z Włochami przypominał mi przeciąganie liny, każdy mógł wygrać, na szczęście udało się naszym siatkarzom. Miałam nadzieję na szybkie 3:0, ale siatkarze postanowili zagrać sobie 5 setów. Drugi sędzia genialny, taki człowiek w ogóle nie powinien być sędzią na tak wysokim poziomie. Pozdrawiam :) 

środa, 11 czerwca 2014

cz. 39

Usiadłem na krześle obok łóżka i wziąłem jej dłoń w swoją.
-Kochanie proszę cię obudź się. Tak bardzo mi ciebie brakuje. Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknię.
Po chwili usłyszałem skrzypnięcie drzwi, a do sali wszedł Facundo z Sebastianem.
-Możemy wejść?
-Jasne wchodźcie.
-Byłeś u lekarza?
-Tak, byłem. Nie wiadomo kiedy Weronika się obudzi. Może jutro, może za tydzień, a może za rok.
-Musimy wierzyć, że wszystko będzie w porządku. Co ja mówię, na pewno będzie. Weronika jest silna, na pewno szybko się obudzi.
-Mam nadzieję bo nie mam już siły. Ten czas bez niej był straszny.
-Weronika też bardzo to przeżywała.
-Powinienem ci podziękować za to, że się nią zająłeś.
-Nie masz za co dziękować. Weronika to wyjątkowa dziewczyna, cieszę się, że miałem okazję ją poznać. Poza tym jest świetną siatkarką. Matko kochana, zupełnie zapomniałem powiadomić klubu o tym co się stało. Na pewno się denerwują. Zostawię was na chwilę samych i zadzwonię do prezesa.

-Dzwoniłeś do trenera?
-Tak, wyjaśniłem mu całą sytuację i powiedział, że możemy zostać tutaj na jakiś czas. Na razie nie ma żadnych ważnych meczy.
-Wiedziałem, że zawsze można na niego liczyć.
-Fakt Miguel to równy gość.
-Facundo widziałeś?
-Co?
-Weronika ona poruszyła palcami.
-Może ci się wydawało?
-Nic mi się nie wydawało. Popatrz - ponownie poruszyła palcami - leć po lekarza.
-Jasne, już biegnę.
Po chwili na salę wpadł lekarz prowadzący Weroniki.
-Co się dzieje?
-Niech pan sam zobaczy.
-Panie Wojtku. To, że Weronika poruszyła palcami nic nie oznacza.
-Jak to nic nie oznacza?
-Czasami podczas śpiączki takie rzeczy się zdarzają.
-Czyli to nie oznacza, że lada chwilę może się obudzić?
-Niestety nie. Bardzo mi przykro.
-Wojtek, nie załamuj się Weronika na pewno lada dzień się obudzi, jest silna.
-Mogę mieć do was prośbę?
-Jasne.
-Możecie zostawić mnie z nią samą.
-Już nas nie ma. Wyślę ci adres Sebastiana SMS-em.
-Dzięki.

Wena odfrunęła. Mam nadzieję, że szybko powróci. 
Mam 4 z matmy na koniec roku, wgl się tego nie spodziewałam. Szkoda mi teraz trochę, że nie starałam się z fizyki i będę miała jedną trójkę na świadectwie, ale trudno się mówi. 
Dajcie mi już weekend i mecze Polaków. Niech mnie ktoś zabierze na mecz do Łodzi, mam tak blisko, a nie mogłam kupić biletu i nie miałam z kim jechać lipa -.-

sobota, 7 czerwca 2014

cz. 38

-Przepraszam pana bardzo. Czy coś się stało?
-Czy mógłbym porozmawiać z lekarzem Weroniki Zamojskiej?
-Jest pan kimś z rodziny?
-Nie, ale jestem jej chłopkiem.
-W takim wypadku niech pójdzie pan do pokoju 216.
-Dziękuję pani bardzo.
-Nie ma za co dziecko, nie ma za co.

Na nogach jak z waty pokonałem drogę prowadzącą do pokoju o którym mówiła pielęgniarka. Zdenerwowany zapukałem do drzwi.
-Proszę.
-Dzień dobry panie doktorze, chciałbym zapytać o zdrowie Weroniki Zamojskiej.
-Rozumiem, że jest pan kimś z jej rodziny?
-Jestem jej chłopakiem, Weronika nie ma nikogo więcej.
-W takim wypadku niech pan usiądzie.
-Co tak naprawdę dzieje się z Weroniką?
-Pani Weronika została brutalnie pobita i zgwałcona. Niestety jeszcze nie odzyskała przytomności. Nie wiemy kiedy się obudzi. To zależy od indywidualnych właściwości każdego organizmu. Być może pani Weronika obudzi się jutro, a być może dopiero za miesiąc. Nie chcę wyrokować bo nie jestem żadnym czarodziejem. Musimy uzbroić się w cierpliwość i być dobrej myśli. Jak tylko pani Weronika się obudzi przyjdzie do niej psycholog na pewno ciężko jej się będzie pogodzić z tą całą sytuacją, dlatego bardzo się cieszę, że ma przy sobie ważne dla siebie osoby. Nie wykluczamy, że może wyprzeć z pamięci wspomnienia związane z gwałtem i pobiciem. Wiele osób wypiera z pamięci złe wspomnienia. Niestety z czasem pamięć wróci i Może pan posiedzieć przy niej trochę jeżeli pan chce.
-Dziękuję panie doktorze.

Wychodząc z gabinetu wiedziałem niewiele więcej niż przed wejściem. Przechodząc obok pokoju pielęgniarek usłyszałem skrawek rozmowy.
-Strasznie współczuję tej dziewczynie. Najpierw to pobicie i gwałt, a teraz bezpłodność. Jest taka młoda, a możliwe, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci.
-Widziałam się na korytarzu z jej chłopakiem. Biedak – jeszcze o niczym nie wie.
-W sumie są jeszcze jakieś szanse, ale są tak nikłe. Strasznie mi jej szkoda. Moja córka ma tyle lat co ona, nie wyobrażam sobie nawet co przeżyją jej rodzice. Być może nigdy nie będą mieli wnuków.

Nie mogłem tego dłużej słuchać i wszedłem do ich pokoju:
-Przepraszam bardzo. Czy mogłyby panie zająć się swoim życiem. Chyba nie płacą paniom za plotkowanie.
Zamknąłem z hukiem drzwi i poszedłem do sali Weroniki.

czwartek, 5 czerwca 2014

cz. 37

Następnego dnia wstałem bardzo wcześnie spakowałem szybko kilka rzeczy do walizki i po chwili byłem gotowy by lecieć do Włoch. Tak bardzo bałem się o Weronikę, za bardzo ją kocham żeby kiedykolwiek ją stracić. Niby Facundo mówi, że teraz już wszystko w porządku, ale ja nie ufam żadnemu lekarzowi. Na chwilę przed wyjściem postanowiłem usiąść jeszcze na chwilkę. Pomyślałem, że Weronika powinna mieć coś co będzie przypominać jej o mnie. Na stoliku zauważyłem nasze wspólne zdjęcie. Zrobiliśmy je zaraz po tym jak się do mnie wprowadziła. Niby jeszcze wtedy nie byliśmy parą, ale ja już wtedy ją kochałem. Na zdjęciu była taka szczęśliwa, uśmiechnięta. Chciałem żeby znowu była obok mnie, bez niej moje życie nie ma najmniejszego sensu. Z letargu wywołał mnie dźwięk klaksonu. Zapewne Facundo przyjechał. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie taksówką. Nie ma sensu żebyśmy jechali na lotnisko swoimi samochodami w końcu nie wiadomo kiedy wrócimy z Włoch. Lot minął nam strasznie szybko. Ani się obejrzeliśmy, a wysiadaliśmy z samolotu na lotnisku w Rzymie.
-Zadzwonimy po taksówkę, odwieziemy rzeczy do mojego przyjaciela, a potem od razu pojedziemy do Weroniki.
-Nie ma mowy, jak chcesz to jedź sobie do tego swojego przyjaciela, a ja jadę od razu do Weroniki.
-W sumie, może to i dobry pomysł, na pewno chcesz z nią pobyć trochę sam na sam, a ja będę wam tylko przeszkadzać. Wezmę rzeczy i pojadę do Sebastiana, a tobie zamówię drugą taksówkę do szpitala.
-Dzięki Facundo, zawsze można na ciebie liczyć.
-Jesteście moimi przyjaciółmi, a dla przyjaciół robi się dużo.
-Jeszcze raz dziękuję.

Po kilku minutach pod lotnisko przyjechały dwie taksówki. Do jednej z nich wsiadłem ja, a do drugiej Facundo. Jadąc do szpitala zastanawiałem się czy Weronika będzie chciała mnie w ogóle widzieć w końcu nikt nie pytał jej o zdanie, a wcześniej dość dobitnie wyraziła się, że nie chce mnie na razie widzieć. Z drugiej strony po tym co się stało powinna mieć przy sobie kogoś ważnego i wydaje mi się że właśnie taką osobą jestem ja. W końcu byłem jej pierwszym chłopakiem. Fakt, w międzyczasie trochę pobłądziłem, ale zrozumiałem, że jest dla mnie całym światem i nie wyjadę z Włoch dopóki sytuacja między nami się nie unormuję. Od jej wyjazdu minęły zaledwie dwa tygodnie, a dla mnie trwały one wieczność. Cholerne czternaście dni podczas których nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Każdy kąt w moim domu przypominał mi o wszystkich pięknych chwilach, ale też i o tym jakim jestem idiotą. Wszystko co się stało od tego pamiętnego powrotu z meczu to moja wina. Gdyby nie wyjechała nic by jej się nie stało. Nigdy sobie tego nie daruję. Kiedy taksówka zaparkowała pod szpitalem pośpiesznie zapłaciłem kierowcy należne pieniądze i pędem wleciałem po budynku. Dzięki SMS-owi od Facundo wiedziałem w której sali leży Weronika. Kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem ją. Była cała poobijana, na twarzy było widać liczne siniaki, a do jej ciała podłączona była kroplówka. Niepewnie wszedłem do środka i usiadłem na krześle, które stało obok łóżka. Uniosłem delikatnie jej dłoń by po chwili złożyć na niej swój pocałunek, następnie złożyłem pocałunek na czole i rozpłakałem się jak dziecko.
-Tak strasznie cię przepraszam kochanie. To wszystko moja wina.
Spojrzałem jeszcze raz na jej bezbronne ciało i wyszedłem z sali by po chwili osunąć się bezsilnie po drzwiach prowadzących do pomieszczenia w którym znajdowała się miłość mojego życia.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

cz. 36

Wszedłem dosłownie na chwilę do sali Weroniki. Leżała tak bezbronna w otoczeniu bieli. Nie mogłem się powstrzymać i uroniłem kilka łez. Po chwili usłyszałem dźwięk telefonu.
-Sebastian znalazłeś ją? - zapytała Alisa
-Znalazłem.
-Wszystko w porządku?
-Nic nie jest w porządku. Jakiś skurwiel ją pobił i zgwałcił. Miałem się nią opiekować, a zawaliłem na całej linii.
-To nie twoja wina.
-Właśnie, że moja.
-Można ją odwiedzić?
-Na razie nie odzyskała jeszcze przytomności. Dam ci znać jak będzie lepiej.
-Dzwoń o każdej porze dnia i nocy.

-Panie Sebastianie musi już pan iść. Pańska koleżanka potrzebuje spokoju.
-Dobrze już wychodzę.
-Weronika trzymaj się proszę cię. - pocałowałem ją delikatnie w głowę i wyszedłem z sali.
Kiedy znalazłem się poza murami szpitala miałem ochotę pójść do jakiegoś baru i zalać się w trupa żeby nie pamiętać tego całego koszmarnego dnia.
-Cholera jasna! Dlaczego ona?
Podłamany dzisiejszym dniem wsiadłem do samochodu i odjechałem w stronę domu.

Tymczasem w Polsce
-Wojtek musimy pogadać – przed drzwiami mojego mieszkania pojawił się Facundo.
-Też się cieszę, że cię widzę. Wejdź. Chcesz coś do picia?
-Nie mamy czasu na takie bzdety.
-Stało się coś?
-Owszem. Weronika jest w szpitalu.
-Jak to w szpitalu?
-Dzwonił do mnie Sebastian i powiedział, że Weronika została pobita i najprawdopodobniej zgwałcona.
-Żartujesz sobie prawda?
-Nie, nie żartuję.
-Facundo do cholery Sebastian miał się nią opiekować. Jadę tam natychmiast.
-Zarezerwowałem nam już bilety na jutrzejszy samolot.
-A co z klubem, meczami?
-Szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie to teraz, w tym momencie najważniejsza jest Weronika. Zadzwonimy jutro do trenera i opowiemy mu całą sytuację. Powinien wszystko zrozumieć.
-Dziękuję, że mi o wszystkim powiedziałeś.
-Uznałem, że powinieneś wiedzieć. Wiem jak bardzo ją kochasz.

Dopiero kiedy Facundo wyszedł z mieszkania powoli zaczął dochodzić do mnie sens słów powiedzianych przez mojego kolegę. Weronika, gwałt, pobicie. Jak dużo musi przejść jeszcze ta dziewczyna, żeby w końcu mogła być szczęśliwa. Nie daruję sobie tego bo wiem, że gdybym jej nie zdradził na pewno nie wyjechałaby z Polski i nic by jej się nie stało.


Nie cierpię takiej pogody. Nic mi się nie chce, na dodatek mieliśmy jechać jutro na rajd rowerowy, ale pogoda skutecznie storpedowała nam plany.
Zostawiam wam kolejną część i pozdrawiam cieplutko w ten deszczowy i śpiący dzień.