Zmęczony
tym co się dzisiaj wydarzyło opadłem na krzesło. Położyłem
swoją głowę na skraju łóżka i przytuliłem do siebie dłoń
Weroniki. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się kiedy
poczułem, że ręka Weroniki ponownie się porusza. Podniosłem
głowę i zauważyłem, że Weronika zaczyna otwierać oczy.
-Wojtek?
Co ty tutaj robisz.
-Nareszcie
się obudziłaś.
-Co
ty tutaj robisz?
-Sebastian
zawiadomił mnie i Facundo o tym co się stało – momentalnie w
oczach Weroniki pojawiły się łzy.
-Pamiętasz
wszystko? Chcesz o tym opowiedzieć?
-Byłam
na imprezie z Sebastianem. Tańczyliśmy, w pewnym momencie poszłam
do łazienki. Kiedy wychodziłam ktoś uderzył mnie w głowę.
Straciłam przytomność, a kiedy się obudziłam ten ktoś on, on
już skończył. Zaśmiał mi się jeszcze w twarz i uciekł. Na
szczęście miałam przy sobie telefon i zadzwoniłam do Sebastiana.
Nawet nie chcę myśleć co mogłoby się stać gdyby on mnie nie
znalazł. Długo tu zostajesz?
-To
zależy.
-Od
czego?
-Od
ciebie. Kocham cię i jeżeli będzie trzeba zerwę kontrakt ze Skrą.
-Nie
zrobisz tego.
-Chcesz
się przekonać?
W
tej chwili do sali wszedł lekarz prowadzący.
-Nieładnie
panie Wojtku. Dlaczego nie powiedział nam pan, że pani Weronika się
obudziła. Rozumiem, że chce się pan nią nacieszyć, ale musimy
zrobić kilka badań. Niech pan poczeka na korytarzu.
Siedziałem
na korytarzu godzinę po tym czasie z sali wyszedł lekarz i poprosił
żebym wszedł do Weroniki.
-Weronika
co się stało?
-Nie
będę mogła mieć dzieci. Wojtek ja nigdy nie urodzę dziecka.
Rozumiesz? Nigdy nie będę stuprocentową kobietą.
-Weronika
uspokój się. Podobno jeszcze nie wszystko wiadomo na pewno.
Medycyna idzie do przodu.
-Nikt
nie będzie chciał związać się z dziewczyną, która nie da
potomka.
-Ja
chcę się związać z tą dziewczyną bo bardzo ją kocham. Nawet
jeżeli nie będziesz mogła urodzić dziecka zawsze możemy
zaadoptować jakieś dziecko. Tyle dzieci nie ma prawdziwego domu.
-Wojtek
nie musisz tego robić.
-Ale
chcę. Chcę bo cię kocham. Wybaczysz mi?
-Już
ci wybaczyłam, a wiesz dlaczego? Bo cholernie cię kocham.
Krótko, beznadziejnie, bez sensu. Nie mam weny, siły i ochoty.
Brawa dla szczypiornistów i szczypiornistek :)
Średnia 4,5 na koniec roku. Szkoda mi fizyki, gdybym miała 4 mogłabym starać sie o pasek, ale niestety :(
Wczorajszy mecz Polaków z Włochami przypominał mi przeciąganie liny, każdy mógł wygrać, na szczęście udało się naszym siatkarzom. Miałam nadzieję na szybkie 3:0, ale siatkarze postanowili zagrać sobie 5 setów. Drugi sędzia genialny, taki człowiek w ogóle nie powinien być sędzią na tak wysokim poziomie. Pozdrawiam :)
Jakie beznadziejnie?! Nawet tak nie myśl ;* super rozdział. Szkoda mi dziewczyny ale dobrze że ma przy sobie Wojtka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny nie jest beznadziejny :)
OdpowiedzUsuńDobrze że jest Wojtek.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Jeeeeeeeee wiedziałam, że się pogodzą :DD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że juz wszystko bd w porządku i się ułoży;D
Czekam na kolejny, mam nadzięję że szybko :))
Zyczę weny i pozdrawiam :)