niedziela, 22 czerwca 2014

cz. 42


Wróciłem na chwilę do salonu. Porozmawiałem jeszcze chwilkę z dziewczynami z drużyny Weroniki. Poprosiłem je żeby na nią uważały. Najchętniej sam zostałbym we Włoszech, ale nie mogę tak po prostu odejść ze Skry.
-Jestem gotowa.
-Wyglądasz ślicznie – ucałowałem ją w policzek.
-To my wychodzimy. Cześć wszystkim.
-Wrócimy późno więc nie musisz na nas czekać – zwróciłem się do Sebastiana.
-Jesteś niemożliwy, wiesz?
-I właśnie za to mnie kochasz.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Obiecaj mi, że jak wrócę do Polski pójdziesz ze mną do lekarza. Zrobimy szczegółowe badania i dowiemy się czy będziemy mogli mieć dzieci.
-Obiecuję.

-Komedia czy horror?
-Nawet nie ma mowy żebyśmy poszli na jakikolwiek horror.
-Czyli komedia.

Film minął bardzo szybko. Z kina od razu przenieśliśmy się do restauracji. Tam okazało się, że Wojtek wynajął dla nas cały lokal.
-Zgłupiałeś? Przecież to musiało kosztować majątek.
-Żadne pieniądze nie są ważne, kiedy w grę wchodzisz ty.
-Słodzisz Wojtuś.
-Wcale nie, po prostu mówię prawdę. Usiądziemy?
Kiedy tylko zajęliśmy swoje miejsca obok nas pojawił się skrzypek. Zaczął przepięknie grać.
-Podoba ci się?
-Jeszcze się pytasz? Jest cudownie.
Kiedy zaczęliśmy jeść deser poczułam w moim ciastku coś dziwnego. Po chwili okazało się, że kryje ono w sobie pierścionek. Momentalnie obok mnie pojawił się Wojtek i uklęknął na jedno kolano.
-Weronika jesteś dla mnie bardzo ważna. Kocham cię nad życie, czas spędzony bez ciebie był najgorszym w moim życiu. Nie chcę rozstawać się z tobą na dłużej, chcę żebyś zawsze była obok mnie. Chcę zestarzeć się przy tobie, obserwować jak będą dorastać nasze wspólne dzieci. Czy uczynisz mi tę przyjemność i zostaniesz moją żoną.
-Oczywiście, że tak głuptasie – objęłam dłońmi jego twarz i złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Co ty na to żeby się stąd ulotnić? Wynająłem pokój w hotelu na czas mieszkania we Włoszech.
-Widzę, że wszystko sobie poukładałeś, a co by było gdybym się nie zgodziła?
-Taka opcja nie wchodziła nawet w grę. Dobrze wiem, że nie potrafisz beze mnie żyć.
To co działo się w hotelu zostanie już naszą słodką tajemnicą.



Cztery miesiące później
-Proszę państwa tylko dwa punkty. Dwa punkty dzielą nasze zawodniczki od zdobycia mistrzostwa Włoch. Jeżeli im się to uda zarówno męska jak i żeńska drużyna Trentino wróci na sam szczyt. Gorąco dopingujemy nasze dziewczyny. Na zagrywkę wchodzi właśnie zawodniczka naszego zespołu Weronika Zamojska. As serwisowy! Niesamowita jest ta dziewczyna. Kto wie czy bez niej grałoby się tak dobrze? Ponownie Weronika tym razem przeciwniczkom udaje się przyjąć jej trudną zagrywkę. Czytelna wystawa na lewe skrzydło i blok!! blok naszej drużyny kończy finałową rywalizację. Serdecznie gratulujemy naszym dziewczynom.

Perspektywa Weroniki
Udało nam się! Udało mi się zdobyć mistrzostwo Włoch w moim pierwszym sezonie za granicą.
-Gratulacje – obok mnie pojawił się Sebastian. Byłaś genialna.
-Bez przesady, robiłam po prostu to co do mnie należy.
-Jak zwykle skromna.
-Weronika chodź do nas.
-Przepraszam cię. Zaczekasz na mnie czy widzimy się w domu?
-Zaczekam.
-Dzięki.

Podeszłam do dziewczyn. Rozpoczęło się istne szaleństwo. Najpierw zostały wręczone medale. Następnie do naszych rąk trafił puchar. Każda z nas potrzymała go chwilę w swoich rękach. Gdy trafił on do mnie uroniłam kilka łez. Pierwszą osobą o której pomyślałam był Wojtek. Podczas tych czterech miesięcy widzieliśmy się tylko kilka razy. Bardzo za nim tęsknię, na szczęście już za dwa dni wsiadam w samolot i wracam do Polski. Zdążę przyjechać na trzeci mecz finałowy plusligi. Dwa pierwsze w Rzeszowie wygrała Skra, ale każdy kibic siatkówki wie, że Resovia na pewno nie podda się bez walki. Kiedy zeszłam z podium obok mnie pojawił się jakiś dziennikarz prosząc o krótką rozmowę.
-Z nami najskuteczniejsza zawodniczka drużyny Trentino Weronika Zamojska. Na początku bardzo serdecznie chciałbym pani pogratulować. Pierwszy sezon w klubie poza Polską i od razu mistrzostwo. Co pani teraz czuje?
-Dziękuję. Tego nie da się opisać, to są tak wielkie emocje.
-Wszystkich na pewno interesuje to czy zostaje pani w naszej drużynie na kolejny sezon?
-Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Nie ukrywam, że muszę porozmawiać na ten temat z moim narzeczonym, ale na razie nie chcę o tym myśleć.
-W takim wypadku trzymamy kciuki aby wybrała pani najlepszą opcję dla pani kariery, a narzeczonemu gratujemy tak zdolnej drugiej połówki.
-Dziękuję. Wojtuś kocham cię, już niedługo się zobaczymy – puściłam buziaka w stronę kamery i udałam się do szatni.




Dzisiaj drugi mecz z reprezentacją Brazylii. Liczę na kolejną wygraną. Jak tak patrzę na tabelę to chyba ostatnia szansa, na to by Brazylia zachowała szanse na udział w finale ligi światowej gdyż następne 2 mecze a zarazem ostatnie dla Canarinhos grają z Włochami i to na ich terenie, a do składu Włochów powracają zawodnicy, którzy dostali wolne na mecze z Polską i Iranem.

7 komentarzy:

  1. Fajny rozdział ale szkoda ze taki krotki. Jestem ciekawa czy to koniec ich problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział dwukrotnie dłuższy niż zwykle ;) mam kilka ciekawych pomysłów na to opowiadanie :D możliwe, że całkiem niedługo znów zacznie się dziać

      Usuń
  2. Świetny :)
    Mam nadzieję że ich problemy się skończą,ale co w twojej głowie siedzi to pewnie zaskoczy nie raz.
    Zapraszam do siebie na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wercia i Wojtek = awwwww <3 ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. oo pogratulować im! a w szczególności Weronice ;) Wojciech jaki romantyk, no no :>
    w międzyczasie zapraszam do mnie http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/06/rozdzia-6.html :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna, optymistyczna część, tylko nadal niepokoją mnie te hmm niewyjaśnione sprawy :)+zauważyłam zmiany w wystroju bloga jak dla mnie bardzo ładnie się teraz prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń