poniedziałek, 24 marca 2014

cz. 14

Po chwili do salonu wparowała cała drużyna Skry z trenerem na czele. Z wrażenia nie mogłam wypowiedzieć słowa.
-Widzę, że się cieszysz, że nas widzisz – zaśmiał się Kłos.
-Jasne, że się cieszę. Po prostu jestem trochę zdziwiona że przyszliście tutaj wszyscy.
-Chcieliśmy zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku.
-Jak się czujesz? - zapytał mnie trener.
-Bardzo dobrze, naprawdę nie wiem po co Wojtek upierał się żeby zawieść mnie do tego szpitala.
-Po prostu bardzo się o ciebie martwię.
-Bardzo dobrze zrobił. Nie można zostawiać takich rzeczy bez sprawdzenia.
-Nie rozmawiajmy już na ten temat. Chcecie coś do picia? - zebrałam zamówienia od wszystkich. Po chwili i tak nie pamiętałam już co kto zamawiał. Wstawiłam po prostu wodę w garnku i czekałam aż się ugotuje w końcu litr wody to mało na tylu ludzi.
-Chyba wam w czymś przeszkodziliśmy – do kuchni wszedł Kłos.
-Dlaczego tak myślisz?
-Nieuczesane włosy, źle zapięta bluzka. Fakty mówią same za siebie.
-Spojrzałam na swoją bluzkę i rzeczywiście guziki były źle zapięte.
-Mam nadzieję, że reszta się nie domyśliła.
-Po minach kilku chłopaków było widać, że się domyślają, ale nikt nie powiedział nic głośno.
-Pomożesz mi zrobić napoje. Tylko zapytaj się jeszcze raz co chcą bo zapomniałam, a najlepiej to sobie zapisz.
-Ok.

-Kiedy wracasz do treningów?
-Jutro, nie ma sensu żebym siedziała w domu.
-Wolałbym żebyś została jeszcze przez jakiś czas w domu.
-Nie bądź nadopiekuńczy Wojtuś. Nic mi nie jest, czuję się dobrze mogę wrócić do treningów.
-Jak chcesz, nie mogę ci w końcu zakazać.
-Jakie macie plany na następny weekend? - spytał Andrzej
-Jedziemy do moich rodziców – odezwał się Wojtek.
-Szkoda, myślałem, że wpadniecie do mnie na imprezkę, ale widzę, że chcesz poznać swoich przyszłych teściów.
-Jak dla mnie jest jeszcze na to troszeczkę za wcześnie, ale Wojtek się uparł.
-Chcę im przedstawić najważniejszą kobietę w moim życiu, co w tym dziwnego?
-Nic, ale widzę, że Weronika nie przejawia twojego hurraoptymizmu.
-Trudno, będzie musiała jakoś to przeżyć.
-Wiecie co chłopaki, chyba będziemy się zbierać w końcu Weronika na pewno chce odpocząć – puści mi oczko Kłos.
-To do zobaczenia jutro na treningu.
-Cześć Weronika – odparli wszyscy chórem.
Po chwili obok mnie pojawił się Włodarczyk.
-To na czym skończyliśmy? - pocałował mnie namiętnie w usta, następnie wziął na ręce i zaniósł do sypialni, a co tam się stało to już chyba nasza sprawa.

oddaje kolejną i do następnego ;)

1 komentarz: