Po
chwili do salonu wparowała cała drużyna Skry z trenerem na czele.
Z wrażenia nie mogłam wypowiedzieć słowa.
-Widzę,
że się cieszysz, że nas widzisz – zaśmiał się Kłos.
-Jasne,
że się cieszę. Po prostu jestem trochę zdziwiona że przyszliście
tutaj wszyscy.
-Chcieliśmy
zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku.
-Jak
się czujesz? - zapytał mnie trener.
-Bardzo
dobrze, naprawdę nie wiem po co Wojtek upierał się żeby zawieść
mnie do tego szpitala.
-Po
prostu bardzo się o ciebie martwię.
-Bardzo
dobrze zrobił. Nie można zostawiać takich rzeczy bez sprawdzenia.
-Nie
rozmawiajmy już na ten temat. Chcecie coś do picia? - zebrałam
zamówienia od wszystkich. Po chwili i tak nie pamiętałam już co
kto zamawiał. Wstawiłam po prostu wodę w garnku i czekałam aż
się ugotuje w końcu litr wody to mało na tylu ludzi.
-Chyba
wam w czymś przeszkodziliśmy – do kuchni wszedł Kłos.
-Dlaczego
tak myślisz?
-Nieuczesane
włosy, źle zapięta bluzka. Fakty mówią same za siebie.
-Spojrzałam
na swoją bluzkę i rzeczywiście guziki były źle zapięte.
-Mam
nadzieję, że reszta się nie domyśliła.
-Po
minach kilku chłopaków było widać, że się domyślają, ale nikt
nie powiedział nic głośno.
-Pomożesz
mi zrobić napoje. Tylko zapytaj się jeszcze raz co chcą bo
zapomniałam, a najlepiej to sobie zapisz.
-Ok.
-Kiedy
wracasz do treningów?
-Jutro,
nie ma sensu żebym siedziała w domu.
-Wolałbym
żebyś została jeszcze przez jakiś czas w domu.
-Nie
bądź nadopiekuńczy Wojtuś. Nic mi nie jest, czuję się dobrze
mogę wrócić do treningów.
-Jak
chcesz, nie mogę ci w końcu zakazać.
-Jakie
macie plany na następny weekend? - spytał Andrzej
-Jedziemy
do moich rodziców – odezwał się Wojtek.
-Szkoda,
myślałem, że wpadniecie do mnie na imprezkę, ale widzę, że
chcesz poznać swoich przyszłych teściów.
-Jak
dla mnie jest jeszcze na to troszeczkę za wcześnie, ale Wojtek się
uparł.
-Chcę
im przedstawić najważniejszą kobietę w moim życiu, co w tym
dziwnego?
-Nic,
ale widzę, że Weronika nie przejawia twojego hurraoptymizmu.
-Trudno,
będzie musiała jakoś to przeżyć.
-Wiecie
co chłopaki, chyba będziemy się zbierać w końcu Weronika na
pewno chce odpocząć – puści mi oczko Kłos.
-To
do zobaczenia jutro na treningu.
-Cześć
Weronika – odparli wszyscy chórem.
Po
chwili obok mnie pojawił się Włodarczyk.
-To
na czym skończyliśmy? - pocałował mnie namiętnie w usta,
następnie wziął na ręce i zaniósł do sypialni, a co tam się
stało to już chyba nasza sprawa.
oddaje kolejną i do następnego ;)
super:)
OdpowiedzUsuń