sobota, 15 lutego 2014

cz. 9

-Jedziemy do szpitala.
-Wojtek proszę opanuj się. Nic mi nie jest.
-A te zawroty głowy?
-To było tylko przez chwilę, teraz już jest w porządku.
-Nie pytam cię o zdanie tylko informuję, że zawożę cię do lekarza.
-Masz rację Wojtek trzeba sprawdzić czy na pewno wszystko w porządku.
-Trenerze pan też przeciwko mnie?
-Przepraszam, ale ze zdrowiem nie ma żartów.
-Jedźmy już do tego szpitala. Im szybciej pojedziemy tym szybciej to załatwimy.
Po dziesięciu minutach parkowaliśmy samochód przed szpitalem.
-Dzień dobry, moja dziewczyna dostała piłką w głowę na treningu. Chcielibyśmy się dowiedzieć czy na pewno wszystko jest porządku bo przez jakiś czas odczuwała zawroty głowy.
-Zapraszam panią do gabinetu. Pan niestety musi zostać na korytarzu.
-Boli coś panią?
-Trochę głowa, ale to naprawdę nic wielkiego.
-To ja zdecyduję czy to coś ważnego. Proszę się położyć.
Lekarz zbadał mnie, zalecił jakieś badania i kazał zostać mi na noc w szpitalu.
-No i co, doigrałeś się.
-Coś się stało?
-Nie, pańska dziewczyna dramatyzuje. Musi po prostu zostać u nas do jutra na obserwacji. Zrobimy podstawowe badania żeby upewnić się, że na pewno wszystko w porządku. Zapraszam państwa, zaprowadzę was do sali.
-Jesteś z siebie zadowolony?
-Nie wiem o co ci chodzi kochanie, po prostu chcę być pewny, że nic ci nie jest. Za bardzo cię kocham żeby cię stracić.
-Oj już chodź tu. - złapałam go w swoje objęcia i mocno pocałowałam.
-Może pomogę ci się przebrać?
-Idź ty zboczeńcu. Dam sobie radę sama, nie musisz się martwić.
-Na pewno?
-Na pewno – zebrałam piżamę, którą dostałam wcześniej od jednej z pielęgniarek i poszłam do łazienki. Po chwili siedziałam już obok Wojtka na moim łóżku.
-Idź już do domu, nie ma sensu żebyś tu ze mną siedział.
-Nie ma mowy zostanę.
-Idź, a i przy okazji zadzwoń do mojego trenera, powiedz mu jaka jest sytuacja i że nie mogę przyjść dzisiaj na trening. No idź już.
-Dobra, już idę. Widzę, że chcesz się mnie pozbyć. Przyznaj się za chwilę wpadnie tu jakiś przystojny blondyn z niebieskimi oczami.
-Jasne. Przyjedzie na białym koniu, zsunę się przez okno na swoim warkoczu, a potem będziemy żyli długo i szczęśliwie w jakimś zamku. Nie wiem po co mówisz takie rzeczy, dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie.
-Też cię kocham. Wpadnę jutro z samego rana przed treningiem.

2 komentarze:

  1. Nie pogardziłabym takim blondynem :) A takie uderzenie w głowę to masakra, zdarzyło się, nie polecam :D Oby jednak nic poważnego nie było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa zgadzam się z koleżanką wyżej; dostanie piłką w głowę okropnie boli nie polecam :/
    A co do rozdziału jest świetny :) czekam tylko na akcje z Conte ...

    OdpowiedzUsuń