5 miesięcy później
Mieszkasz z Wojtkiem. Od początku było wiadome, że będziesz musiała skorzystać z jego uprzejmości by nie wylądować pod jakimkolwiek bełchatowskim mostem. Mieszka się wam ze sobą bardzo dobrze. Ty gotujesz bo on jest w tych sprawach kompletnym beztalenciem. Za to chłopak sprząta, choć trzeba przyznać, ze jak na przedstawiciela płci brzydkiej umie utrzymać porządek. Od czasu do czasu nawiedzają wasze mieszkanko jego koledzy z drużyny. Po każdej takiej wizycie masz wrażenie, że myślą iż jesteście parą. Jednak nie zaprzątasz sobie zbyt długą tą myślą głowy. Leżysz sobie spokojnie w łóżku kiedy do pokoju wpada Włodarczyk.
-Ubieraj się mam dla ciebie niespodziankę.
-Człowieku jest dziewiąta daj ludziom żyć.
-Ubieraj się bez dyskusji i weź ze sobą strój.
-Nie jadę na żaden wasz trening, ani tym bardziej nie będę grać.
-Ubierzesz się sama czy mam ci pomóc?
-Ok, ok już wstaję.
-Grzeczna dziewczynka. - nie miałaś wyjścia musiałaś wstać wiesz do czego zdolny jest Włodarczyk. Wcale nie zdziwiłoby cię to gdyby tak po prostu zaczął ściągać z ciebie ubrania.
-Gotowa?
-Zaraz.
-No nareszcie. Tu masz kanapki wręczył mi woreczek z kilkoma kromkami chleba.
-O łaskawca się znalazł.
-Jeżeli nie chcesz ja spokojnie mogę je zjeść.
-Czy ja coś takiego powiedziałam? Chodź już do tego samochodu.
Kiedy tylko wsiedliście Wojtek momentalnie ruszył. Po kilku minutach znaleźliście się pod Energią. Niepewnie przekroczyłaś próg bełchatowskiej hali. Wojtek nie wiele myśląc zaprowadził cię do szatni i wszedł razem z tobą.
-Przebieraj się.
-Chyba nie myślisz, że będę przed tobą świecić tyłkiem. Wynoś mi się stąd natychmiast. Niemal siłą wypchnęła go z szatni. Po chwili gotowa stała już przed nią. Włodarczyk złapał cię za rękę i jak małą dziewczynkę zaprowadził na salę. Ku twojemu zdziwieniu na sali nie było żadnego z chłopaków oprócz Włodarczyka, a w koncie sali stał trener Skry z jakimś mężczyzną.
-O już jesteście.
-Dzień dobry trenerze, to jest właśnie ta dziewczyna o której panu mówiłem. Weronika przedstaw się co tak stoisz.
-Weronika Zamojska. Możesz mi wytłumaczyć o co tutaj chodzi do ciężkiej cholery.
-Nie denerwuj się. Rozmawiałem o tobie z Szamponem i trener podsłuchał niechcący część naszej rozmowy i chciałby zobaczyć na co cię stać. Ten drugi pan to trener żeńskiej drużyny Skry.
-Włodarczyk ty idiotko kto ci w ogóle powiedział, że ja chcę grać? - obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i skierowałam w kierunku drzwi. Jednak ku mojemu zaskoczeniu były zamknięte. - Otwieraj te drzwi, albo cię uduszę.
-Jeżeli mnie udusisz trafisz do więzienia na długie lata. Swoją drogą już widzę nagłówki gazet w całej Polsce. Obiecujący siatkarz reprezentacji Polski uduszony przez niezrównoważoną dziewczynę.
-Nie jestem niezrównoważona. Rozumiem, że nie wyjdę stąd dopóki nie pokażę na co mnie stać.
-Dokładnie.
-Jesteś idiotą Włodarczyk. Dawaj szybko tą piłkę. - jak na skrzydłach pobiegł do schowka i po chwili wyciągnął koszyk wypełniony piłkami. - za karę stajesz do przyjęcia. Ustawiłam się za linią końcową i uderzyłam w piłkę. Pierwsza co prawda ugrzęzła w siatce, ale z każdą następną szło mi coraz lepiej.
-Weronika możesz trochę lżej, zaraz połamiesz mi ręce.
-Widziały gały co brały. Sam tego chciałeś to teraz cierp. - uderzyłam po raz kolejny z całej siły.
-Wystarczy, czy mogłabyś teraz poatakować? Trener Falasca powystawia ci.
-Jasne, nie ma sprawy.
W ataku radziłaś sobie równie wspaniale co i na zagrywce.
-Dziękuję.
-Mogę już wyjść?
-Mógłbym jeszcze chwilkę z tobą porozmawiać?
-Oczywiście. Podeszłaś do trenera żeńskiej kadry.
-Nie ukrywam, że nie byłem jakoś hurra optymistycznie nastawiony do tego co mówił Miguel, ale muszę przyznać, że grasz świetnie.
-Dziękuję.
-W związku z tym mam dla ciebie propozycję. Może zechciałabyś dołączyć do naszej drużyny. Oczywiście decyzji nie musisz podejmować już teraz. Masz tu moją wizytówkę, kiedy podejmiesz decyzję zadzwoń. Mam nadzieję, że dołączysz do mojego zespołu.
-Dziękuję, na pewno to przemyślę.
-Przepraszam, ale muszę już uciekać mam ważne spotkanie.
-Do widzenia.
-Do widzenia.
Co sądzicie o opowiadaniu? Warto pisać dalej?
Czyta ktoś to w ogóle?
Jako niespełna dziesięciolatka straciłaś rodziców w wypadku samochodowym. Od tego czasu codziennie prześladuje cię jedna myśl. Dlaczego oni musieli zginąć, dlaczego Bóg musiał zabrać akurat ich, przecież równie dobrze mógł zabrać z tego świata ciebie. Po tym wszystkim zamknęłaś się w sobie, nie chciałaś z nikim rozmawiać. Jedyną rzeczą, która trzymała cię przy życiu była siatkówka. Banalne kawałek siatki, boiska i piłka. Dla innych była to po prostu kolejna nudna gra, ale nie dla ciebie.
Pisz dalej !!! Jestem ciekawa , jak się rozwinie sytuacja pomiędzy Wojtkiem a Werką !
OdpowiedzUsuńSuper początek ! Czekam na więcej ! :*
Pozdrawiam i zapraszam tutaj http://stczps.blogspot.com/
Bardzo fajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuń