Rano obudził mnie
silny ból głowy. Wstałam niechętnie z łóżka i udałam się do
kuchni. Otworzyłam lodówkę i wydobyłam z niej maślankę.
Usiadłam na parapecie i zaczęłam zastanawiać się co takiego
nawyrabiałam wczoraj. Musiałam całkiem dużo wypić bo nie
pamiętałam kompletnie nic. Moje rozmyślenia przerwało otworzenie
się drzwi łazienkowych. Po chwili w drzwiach kuchni pojawił się
Wojtek.
-Mógłbyś nie
rozbijać się od rana?
-Widzę, że główka
boli. - zaśmiał się
-Zabawne wiesz,
przypomnę ci twoje słowa jak wrócisz z jakiejś imprezy klubowej.
-Oj nie denerwuj się
już tak.
-Kto powiedział, że w
ogóle się denerwuję. Jestem bardzo spokojna.
-Dobra nie będę się
z tobą kłócił. Masz tabletkę bo widzę, że umierasz.
-Dzięki łaskawco.
Wzięłam tabletkę od
Wojtka i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam najmniejszej ochoty
zastanawiać się co na siebie założyć więc postawiłam po prostu
na zwykły dres. Potem skierowałam się do salonu. Położyłam się
na kanapie i z pilotem w ręce przejrzałam chyba wszystkie programy.
Jak zwykle nie było na czym oka zawiesić więc zostawiłam Eskę i
postanowiłam posprzątać. Kiedy kończyłam sprzątać salon przy
moim boku pojawił się Wojtek.
-Pomóc ci w czymś?
-Jak chcesz możesz
posprzątać w kuchni.
-Ok, ale jeśli mi
pomożesz.
-Niech będzie, chodź.
Ja biorę się za kuchenkę, a ty zajmij się lodówką.
-Już ci przeszło?
-Bez przesady wcale nie
było ze mną tak źle.
-Dobrze, że nie
widziałaś siebie wczoraj.
-Było aż tak źle?
-Pomijając to, że
chciałaś koniecznie zaciągnąć mnie do łóżka to nie.
-Serio?
-Serio, serio.
-Mam nadzieję, że
między nami do niczego nie doszło.
-Nie martw się ja
zachowałem zimną głowę chociaż nie powiem kusiło mnie żeby nie
słuchać rozumu tylko serca.
-Przestań – rzuciłam
w niego ścierką, którą trzymałam w ręce.
-Następnym razem nie
wystawiaj mojej silnej woli na taką próbę bo jeszcze ci ulegnę.
-A może ja tego
chciałam? - przysunęłam się do niego
-Przestań tak mówić
byłaś pijana.
-Ale teraz nie jestem – wspięłam się na palce i delikatnie go
pocałowałam. W pierwszej chwili nie za bardzo wiedział co się
działo, ale później zaczął oddawać moje pocałunki.
-Weronika
co to miało oznaczać?
-Cholernie
mi się podobasz. Nie chciałam mówić ci o tym wcześniej bo nie
byłam gotowa, ale po ostatnim wyznaniu Facundo zrozumiałam, że to
ciebie darzę uczuciem. Nie powiesz nic?
-Nie
wiem co powiedzieć.
-Dobra
wygłupiłam się sorry. - odwróciła się na pięcie i chciała
wyjść z kuchni
-Tego
nie powiedziałem. - złapałem ją za biodra i odwróciłem w swoją
stronę i zachłannie wpiłem w jej usta.
no nareszcie;)) oby byli razem;D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział tylko szkoda ze taki krótki;/
pozdrawiam i do następnego;P
Boskie! Czekam na nexta! Mogłabyś mnie informować o nowych na którymś z moich blogów?
OdpowiedzUsuńdodaj mnie do obserwowanych i bedziesz wiedziała kiedy dodam rozdział ;)
OdpowiedzUsuń