wtorek, 28 stycznia 2014

cz. 5

Rano obudził mnie silny ból głowy. Wstałam niechętnie z łóżka i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wydobyłam z niej maślankę. Usiadłam na parapecie i zaczęłam zastanawiać się co takiego nawyrabiałam wczoraj. Musiałam całkiem dużo wypić bo nie pamiętałam kompletnie nic. Moje rozmyślenia przerwało otworzenie się drzwi łazienkowych. Po chwili w drzwiach kuchni pojawił się Wojtek.
-Mógłbyś nie rozbijać się od rana?
-Widzę, że główka boli. - zaśmiał się
-Zabawne wiesz, przypomnę ci twoje słowa jak wrócisz z jakiejś imprezy klubowej.
-Oj nie denerwuj się już tak.
-Kto powiedział, że w ogóle się denerwuję. Jestem bardzo spokojna.
-Dobra nie będę się z tobą kłócił. Masz tabletkę bo widzę, że umierasz.
-Dzięki łaskawco.
Wzięłam tabletkę od Wojtka i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam najmniejszej ochoty zastanawiać się co na siebie założyć więc postawiłam po prostu na zwykły dres. Potem skierowałam się do salonu. Położyłam się na kanapie i z pilotem w ręce przejrzałam chyba wszystkie programy. Jak zwykle nie było na czym oka zawiesić więc zostawiłam Eskę i postanowiłam posprzątać. Kiedy kończyłam sprzątać salon przy moim boku pojawił się Wojtek.
-Pomóc ci w czymś?
-Jak chcesz możesz posprzątać w kuchni.
-Ok, ale jeśli mi pomożesz.
-Niech będzie, chodź. Ja biorę się za kuchenkę, a ty zajmij się lodówką.
-Już ci przeszło?
-Bez przesady wcale nie było ze mną tak źle.
-Dobrze, że nie widziałaś siebie wczoraj.
-Było aż tak źle?
-Pomijając to, że chciałaś koniecznie zaciągnąć mnie do łóżka to nie.
-Serio?
-Serio, serio.
-Mam nadzieję, że między nami do niczego nie doszło.
-Nie martw się ja zachowałem zimną głowę chociaż nie powiem kusiło mnie żeby nie słuchać rozumu tylko serca.
-Przestań – rzuciłam w niego ścierką, którą trzymałam w ręce.
-Następnym razem nie wystawiaj mojej silnej woli na taką próbę bo jeszcze ci ulegnę.
-A może ja tego chciałam? - przysunęłam się do niego
-Przestań tak mówić byłaś pijana.
-Ale teraz nie jestem – wspięłam się na palce i delikatnie go pocałowałam. W pierwszej chwili nie za bardzo wiedział co się działo, ale później zaczął oddawać moje pocałunki.
-Weronika co to miało oznaczać?
-Cholernie mi się podobasz. Nie chciałam mówić ci o tym wcześniej bo nie byłam gotowa, ale po ostatnim wyznaniu Facundo zrozumiałam, że to ciebie darzę uczuciem. Nie powiesz nic?
-Nie wiem co powiedzieć.
-Dobra wygłupiłam się sorry. - odwróciła się na pięcie i chciała wyjść z kuchni
-Tego nie powiedziałem. - złapałem ją za biodra i odwróciłem w swoją stronę i zachłannie wpiłem w jej usta.

3 komentarze:

  1. no nareszcie;)) oby byli razem;D
    super rozdział tylko szkoda ze taki krótki;/

    pozdrawiam i do następnego;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie! Czekam na nexta! Mogłabyś mnie informować o nowych na którymś z moich blogów?

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj mnie do obserwowanych i bedziesz wiedziała kiedy dodam rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń