Facuno odprowadził
mnie pod same drzwi jednak nie chciał ponownie wchodzić już do
mieszkania. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Swoje
kroki od razu skierowałam do mojego królestwa nie zważając na
innych. Położyłam się na łóżku a swoją uwagę skupiłam na
niezwykle interesującym w tym momencie suficie. Nie wiem jak długo
tak leżałam, ale w pewnym momencie poczułam, że materac ugina się
pod czyimś ciężarem.
-Co się stało mała?
-Gdybym powiedziała
ci, że jeden z twoich kolegów się we mnie zakochał uwierzyłbyś?
-Świetny żart po tym
co odwaliłaś kilka godzin temu.
-To wcale nie jest
żart. Jakąś godzinę temu Facundo powiedział mi, że się we mnie
zakochał. - spojrzałam na niego, w jego oczach zobaczyłam coś
dziwnego. Smutek? Rozczarowanie? Miłość? Weronika o czym ty
myślisz to tylko twój przyjaciel po prostu się o ciebie martwi nic
więcej.
-Co teraz zrobisz?
-A co mam zrobić? Nie
kocham go. Widziałam go kilka razy w życiu. Sądzisz, że taki
związek miałby jakikolwiek sens. Żeby z nim być musiałabym coś
do niego czuć, a ja nie czuję do niego nic oprócz zwyczajnej
koleżeńskiej sympatii.
-Musisz mu o tym
powiedzieć żeby nie robił sobie nadziei.
-Masz rację
porozmawiam z nim jutro. Mogę zabrać się z tobą na wasz trening.
-Jasne nie ma sprawy.
-Czemu siedzisz tutaj
ze mną? Gdzie są wszyscy?
-Dziewczyny zabrały
ich wszystkich do domu twierdząc, że muszą być wyspani przed
jutrzejszym treningiem.
-No i prawidłowo ty
też powinieneś już się położyć w końcu już grubo po północy.
A ja pójdę się napić czegoś mocniejszego.
-Wiesz, że nie można
zapijać smutków?
-Kto powiedział, że
chcę zapijać jakiekolwiek smutki? Może po prostu mam ochotę napić
się wina? Nie pomyślałeś o tym?
-W takim razie idę z
tobą. Nie pozwolę żebyś piła do lustra.
Złapałam go za rękę
i zaprowadziłam do salonu, a sama poszłam do kuchni po butelkę
wina i kieliszek.
-Jeden? - spytał gdy
tylko przekroczyłam próg
-Mi nie będzie
potrzebny – wlałam mu pełny kieliszek, a sama pociągnęłam
całkiem sporego łyka z gwinta.
-Wow dziewczyno powoli
bo zaraz mi się tutaj spijesz.
-O mnie się nie martw.
Oczami Wojtka
Po pól godzinie
Weronika była już nieźle wstawiona. Nigdy nie widziałem jej w
takim stanie. Zawsze była zdecydowaną przeciwniczką alkoholu.
Widać, że bardzo przeżywa tą całą sytuację, ale jedno trzeba
przyznać. Nawet zalana jest szalenie ładna. Spodobała mi się od
razu gdy pierwszy raz zauważyłem ją na sali. Zakochałem się w
niej od pierwszego wejrzenia, ale głupi nie potrafię jej o tym
powiedzieć. Moje przemyślenia przerwała wiktoria która zawiesiła
się na mojej szyi.
-Wojtuś
-Tak?
-Zrobisz coś dla mnie?
-Zależy co masz na
myśli?
-Prześpij się ze mną.
-Weronika oszalałaś?
Nie mogę tergo zrobić!
-Możesz – wbiła się
zachłannie w moje usta.
-Stop! - delikatnie
odsunąłem ją od siebie. Nie mogłem na to pozwolić mimo iż w
głębi duszy bardzo tego chciałem.
-Co jest, nie podobam
ci się?
-Oczywiście, że mi
się podobasz jesteś śliczną, mądrą dziewczyną, ale jeżeli się
zgodzę oboje będziemy tego żałować. Z resztą jesteś pijana.
Nie wiesz co mówisz.
-Doskonale wiem co
mówię. Nie wiesz, że ludzie po pijaku mówią to co myślą.
-Chodź zaniosę cię
do łóżka
-Nienawidzę cię
Włodarczyk. Każdy inny chłopak na twoim miejscu na pewno by się
zgodził. - nie zważając na jej słowa wziąłem ją na ręce i
zaniosłem do sypialni. Delikatnie położyłem ją na łóżku,
przykryłem kołdrą, pocałowałem w czoło i poszedłem do siebie
do pokoju.
Jak się podoba? :)
Ciekawie się zapowiada ;) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńOpowiadanie całkiem całkiem;)) ciekawie sie zapowiada;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i pozdrawiam:))
Podoba mi się <3 Włodarczyk taki miły i rozsądny? Ach! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAleż ze mnie blondynka, dopiero po linkach zauważyłam, że jeszcze mam dwa odcinki w zanadrzu :D Ale i tak czekam na następne ^^
OdpowiedzUsuń