wtorek, 21 stycznia 2014

cz. 4

Facuno odprowadził mnie pod same drzwi jednak nie chciał ponownie wchodzić już do mieszkania. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Swoje kroki od razu skierowałam do mojego królestwa nie zważając na innych. Położyłam się na łóżku a swoją uwagę skupiłam na niezwykle interesującym w tym momencie suficie. Nie wiem jak długo tak leżałam, ale w pewnym momencie poczułam, że materac ugina się pod czyimś ciężarem.
-Co się stało mała?
-Gdybym powiedziała ci, że jeden z twoich kolegów się we mnie zakochał uwierzyłbyś?
-Świetny żart po tym co odwaliłaś kilka godzin temu.
-To wcale nie jest żart. Jakąś godzinę temu Facundo powiedział mi, że się we mnie zakochał. - spojrzałam na niego, w jego oczach zobaczyłam coś dziwnego. Smutek? Rozczarowanie? Miłość? Weronika o czym ty myślisz to tylko twój przyjaciel po prostu się o ciebie martwi nic więcej.
-Co teraz zrobisz?
-A co mam zrobić? Nie kocham go. Widziałam go kilka razy w życiu. Sądzisz, że taki związek miałby jakikolwiek sens. Żeby z nim być musiałabym coś do niego czuć, a ja nie czuję do niego nic oprócz zwyczajnej koleżeńskiej sympatii.
-Musisz mu o tym powiedzieć żeby nie robił sobie nadziei.
-Masz rację porozmawiam z nim jutro. Mogę zabrać się z tobą na wasz trening.
-Jasne nie ma sprawy.
-Czemu siedzisz tutaj ze mną? Gdzie są wszyscy?
-Dziewczyny zabrały ich wszystkich do domu twierdząc, że muszą być wyspani przed jutrzejszym treningiem.
-No i prawidłowo ty też powinieneś już się położyć w końcu już grubo po północy. A ja pójdę się napić czegoś mocniejszego.
-Wiesz, że nie można zapijać smutków?
-Kto powiedział, że chcę zapijać jakiekolwiek smutki? Może po prostu mam ochotę napić się wina? Nie pomyślałeś o tym?
-W takim razie idę z tobą. Nie pozwolę żebyś piła do lustra.
Złapałam go za rękę i zaprowadziłam do salonu, a sama poszłam do kuchni po butelkę wina i kieliszek.
-Jeden? - spytał gdy tylko przekroczyłam próg
-Mi nie będzie potrzebny – wlałam mu pełny kieliszek, a sama pociągnęłam całkiem sporego łyka z gwinta.
-Wow dziewczyno powoli bo zaraz mi się tutaj spijesz.
-O mnie się nie martw.

Oczami Wojtka
Po pól godzinie Weronika była już nieźle wstawiona. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Zawsze była zdecydowaną przeciwniczką alkoholu. Widać, że bardzo przeżywa tą całą sytuację, ale jedno trzeba przyznać. Nawet zalana jest szalenie ładna. Spodobała mi się od razu gdy pierwszy raz zauważyłem ją na sali. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, ale głupi nie potrafię jej o tym powiedzieć. Moje przemyślenia przerwała wiktoria która zawiesiła się na mojej szyi.
-Wojtuś
-Tak?
-Zrobisz coś dla mnie?
-Zależy co masz na myśli?
-Prześpij się ze mną.
-Weronika oszalałaś? Nie mogę tergo zrobić!
-Możesz – wbiła się zachłannie w moje usta.
-Stop! - delikatnie odsunąłem ją od siebie. Nie mogłem na to pozwolić mimo iż w głębi duszy bardzo tego chciałem.
-Co jest, nie podobam ci się?
-Oczywiście, że mi się podobasz jesteś śliczną, mądrą dziewczyną, ale jeżeli się zgodzę oboje będziemy tego żałować. Z resztą jesteś pijana. Nie wiesz co mówisz.
-Doskonale wiem co mówię. Nie wiesz, że ludzie po pijaku mówią to co myślą.
-Chodź zaniosę cię do łóżka
-Nienawidzę cię Włodarczyk. Każdy inny chłopak na twoim miejscu na pewno by się zgodził. - nie zważając na jej słowa wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Delikatnie położyłem ją na łóżku, przykryłem kołdrą, pocałowałem w czoło i poszedłem do siebie do pokoju.



Jak się podoba? :)

4 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada ;) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie całkiem całkiem;)) ciekawie sie zapowiada;D
    czekam na kolejny i pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się <3 Włodarczyk taki miły i rozsądny? Ach! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ ze mnie blondynka, dopiero po linkach zauważyłam, że jeszcze mam dwa odcinki w zanadrzu :D Ale i tak czekam na następne ^^

    OdpowiedzUsuń