-Dobra
nie gadajmy już o tym. Zawieziesz mnie na trening?
-Jasne,
jeżeli tylko chcesz tam jechać. Jesteś tego pewna?
-Nie
mogę go unikać, nie chcę pokazać mu jak bardzo zranił mnie swoim
zachowaniem.
-Ok.
W takim razie za chwilkę będę gotowy – poszedł do łazienki i
po chwili wrócił przebrany w klubowy dres – możemy jechać.
Droga
minęła bardzo szybko. Facundo starał się zająć czymś moją
uwagę, jednak ja myślami błądziłam wokół mojego byłego
chłopaka.
-Jesteśmy.
-Dzięki
wielkie.
-Iść
z tobą.
-Nie,
poradzę sobie sama.
-W
takim razie przyjadę po ciebie za dwie godziny jak skończysz
trening. Gdyby coś się działo to dzwoń.
-Jasne.
Weszłam
do hali i od razu skierowałam się do szatni. Szybko zmieniłam
ubranie i poszłam na salę. Wzięłam piłkę i zaczęłam
rozgrzewać się sama. Jakieś dziesięć minut później na salę
weszły dziewczyny z trenerem.
-Zapraszam
wszystkie panie do mnie – stanęłyśmy w okręgu wokół naszego
trenera – jak dobrze wiecie jutro gramy mecz. Długo zastanawiałem
się jaką szóstkę wystawić na plac gry, ale w końcu zdecydowałem
się na Weronikę, Magdę, Paulinę, Maję, Agnieszkę, Berenikę i
Olę. Mam nadzieję, że dacie z siebie wszystko i uda nam się
szybko wygrać.
-Postaramy
się panie trenerze.
-A
teraz proszę wszystkie na boisko. Zaczynamy mecz.
Podzieliliśmy
się na drużyny i zagrałyśmy krótki meczyk. Pod koniec gry
zauważyłam, że na salę wszedł Wojtek. Próbowałam go ignorować,
ale cały czas czułam na sobie jego wzrok.
-Dzięki
dziewczyny. Możecie iść do domu.
-Weronika
możemy porozmawiać?
-Mamy
o czym?
-Chciałem
ci wszystko wyjaśnić.
-Co
chcesz mi wyjaśniać? Co ona ma takiego czego nie mam ja? Co? No
odpowiedz. Jak długo to trwało?
-Kilka
tygodni.
-Myślałeś,
że to się nie wyda?
-Chciałem
z nią skończyć...
-No
i świetnie, czyli rozumiem, że gdybym was nie nakryła nie
dowiedziałabym się o tym. Jesteś hipokrytą Włodarczyk. Cholernym
hipokrytą. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego – odwróciłam
się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku szatni. Po chwili
poczułam jak obraca mnie w swoją stronę i całuje, nie mogłam
oprzeć się smakowi jego nieziemskich ust, ale po chwili
oprzytomniałam i odepchnęłam go od siebie.
-Potraktuj
to jako pożegnalny pocałunek.
-Ale
ja cię kocham.
-Trzeba
było pomyśleć o tym wcześniej, zanim władowałeś się do łóżka
tamtej dziewczynie.
Szybko
pobiegłam do szatni. Dziewczyn już dawno nie było, a ja usiadłam
na ławce i tak po prostu rozpłakałam z bezsilności.
Dzisiaj
trzecie starcie. Mam cichą nadzieję, że Skra wygra mecz i juz
dzisiaj bÄdzie mogÅa cieszyÄ siÄ z mistrzostwa.
SpaÅam
dzisiaj niecaÅe cztery godziny po osiemnastce, ale najlepsze i tak
jest to, że siÄ wyspaÅam