niedziela, 27 kwietnia 2014

cz. 21

-Dobra nie gadajmy już o tym. Zawieziesz mnie na trening?
-Jasne, jeżeli tylko chcesz tam jechać. Jesteś tego pewna?
-Nie mogę go unikać, nie chcę pokazać mu jak bardzo zranił mnie swoim zachowaniem.
-Ok. W takim razie za chwilkę będę gotowy – poszedł do łazienki i po chwili wrócił przebrany w klubowy dres – możemy jechać.
Droga minęła bardzo szybko. Facundo starał się zająć czymś moją uwagę, jednak ja myślami błądziłam wokół mojego byłego chłopaka.
-Jesteśmy.
-Dzięki wielkie.
-Iść z tobą.
-Nie, poradzę sobie sama.
-W takim razie przyjadę po ciebie za dwie godziny jak skończysz trening. Gdyby coś się działo to dzwoń.
-Jasne.

Weszłam do hali i od razu skierowałam się do szatni. Szybko zmieniłam ubranie i poszłam na salę. Wzięłam piłkę i zaczęłam rozgrzewać się sama. Jakieś dziesięć minut później na salę weszły dziewczyny z trenerem.
-Zapraszam wszystkie panie do mnie – stanęłyśmy w okręgu wokół naszego trenera – jak dobrze wiecie jutro gramy mecz. Długo zastanawiałem się jaką szóstkę wystawić na plac gry, ale w końcu zdecydowałem się na Weronikę, Magdę, Paulinę, Maję, Agnieszkę, Berenikę i Olę. Mam nadzieję, że dacie z siebie wszystko i uda nam się szybko wygrać.
-Postaramy się panie trenerze.
-A teraz proszę wszystkie na boisko. Zaczynamy mecz.
Podzieliliśmy się na drużyny i zagrałyśmy krótki meczyk. Pod koniec gry zauważyłam, że na salę wszedł Wojtek. Próbowałam go ignorować, ale cały czas czułam na sobie jego wzrok.
-Dzięki dziewczyny. Możecie iść do domu.

-Weronika możemy porozmawiać?
-Mamy o czym?
-Chciałem ci wszystko wyjaśnić.
-Co chcesz mi wyjaśniać? Co ona ma takiego czego nie mam ja? Co? No odpowiedz. Jak długo to trwało?
-Kilka tygodni.
-Myślałeś, że to się nie wyda?
-Chciałem z nią skończyć...
-No i świetnie, czyli rozumiem, że gdybym was nie nakryła nie dowiedziałabym się o tym. Jesteś hipokrytą Włodarczyk. Cholernym hipokrytą. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego – odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku szatni. Po chwili poczułam jak obraca mnie w swoją stronę i całuje, nie mogłam oprzeć się smakowi jego nieziemskich ust, ale po chwili oprzytomniałam i odepchnęłam go od siebie.
-Potraktuj to jako pożegnalny pocałunek.
-Ale ja cię kocham.
-Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, zanim władowałeś się do łóżka tamtej dziewczynie.
Szybko pobiegłam do szatni. Dziewczyn już dawno nie było, a ja usiadłam na ławce i tak po prostu rozpłakałam z bezsilności.
 
Dzisiaj trzecie starcie. Mam cichą nadzieję™, że Skra wygra mecz i juz dzisiaj bÄ™dzie mogÅ‚a cieszyć siÄ™ z mistrzostwa. 
Spałam dzisiaj niecałe cztery godziny po osiemnastce, ale najlepsze i tak jest to, że się wyspałam



2 komentarze:

  1. Ale się dzieje... Włodi się nie popisał. Nie sądziła, że byłby zdolny do zdrady, no ale cóż... Każdy chłopak jest nieprzewidywalny. Facundo górą! :D
    Pozdrawiam :D
    P.s.
    Ja również mam nadzieję, że SKRA zakończy dzisiaj zmagania w finale i powróci na tron :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się tu dzieje. :o Ojj Wojtek bd musiał się postarać. Chociaż nwm czy Weronika Mu to wybaczy. :( A musi. ;) Rozdział świetny jak każdy inny. ;) Czekam na następny. ;) :* Miłej Majówki. ;) :* /Aa

    OdpowiedzUsuń