wtorek, 15 kwietnia 2014

cz. 18

Napisałam krótki wyjaśniający Wojtkowi moje zachowanie list, zostawiłam go w salonie i ostatni raz rzuciłam wzrokiem na mieszkanie w którym spędziłam rok swojego życia. Gdyby nie Wojtek nie wiem jak ułożyłoby się moje życie po wyjściu z domu dziecka. Wsiadłam do samochodu, ale w sumie nie wiedziałam dokąd mam jechać. Nie mam rodziny, zatrzymanie się u którejkolwiek koleżanki z drużyny odpada, a koledzy Włodarczyka z drużyny od razu powiedzą mu gdzie jestem. Uruchomiłam silnik i jechałam prosto przed siebie. Po kilku minutach znalazłam się na osiedlu, w którym mieszka Conte. Niewiele myśląc postanowiłam poprosić go o nocleg w końcu nie mam ochoty spać pod mostem. Niepewnie zapukałam do drzwi by po chwili ujrzeć w nich Facundo.
-Weronika co ty tutaj robisz? Myślałem, że będziesz świętować z Wojtkiem wygrany mecz.
-Nie mam czego świętować – burknęłam pod nosem.
-O czym ty mówisz? Stało się coś ważnego podczas naszej nieobecności?
-Podczas waszej nieobecności nie, ale później już tak – starałam się opanować nachodzące mi do oczu łzy, ale drżenia głosu nie udało mi się przed nim ukryć.
-Wejdź – otworzył szerzej drzwi i zaprosił mnie do środka – wejdź do salonu, a ja pójdę zrobić herbatę.
-Masz może coś mocniejszego?
-Mam.
-To przynieś. Nie mam ochoty na herbatę.
Po chwili usiadł obok mnie na kanapie, a na stole postawił butelkę wina i dwa kieliszki.
-Może teraz opowiesz mi co się stało?
-Wojtek... on, on mnie zdradził – rozbeczałam się na dobre.
-To nie możliwe przecież jest w tobie tak bardzo zakochany.
-Jak widać wcale nie jest. Widziałam go pod halą zaraz po waszym powrocie. Bezczelnie obściskiwał się z jakąś dziewczyną. A ja chciałam być dla niego tak dobra, przyjechałam po niego, zrobiłam kolację.
-Może coś źle zinterpretowałaś?
-Co mogłam źle zinterpretować? No co? To, że pchał język do gardła jakiejś lali czy to, że łapał ją za tyłek?
-Nie mogę w to uwierzyć.
-Myślałam, że to ten jedyny, jak widać bardzo się pomyliłam.
-Zostań u mnie na noc, nie będziesz nigdzie jechała w takim stanie.
-Właściwie to miałam cię zapytać czy mogę spędzić u ciebie kilka nocy? Nie mam gdzie się podziać.
-Jasne, możesz zostać tak długo jak tylko chcesz – przytulił mnie do swojego ramienia i pozwolił wypłakać w jego koszulę. Po jakimś czasie usnęłam ze zmęczenia, jedyne co pamiętam to to, że Facundo przeniósł mnie do jakiegoś pokoju, delikatnie położył na łóżku, pocałował w czoło i wyszedł z pokoju.



Byłam dzisiaj na spotkaniu z Kłosem i Zatorskim. Beka maxxx. Zdałam sobie sprawę jak bardzo tęsknię za meczami, jak zrobię sobie prawko to będę jeździć nie ma innej opcji. A najważniejszy cel na najbliższy miesiąc: zamówić koszulkę Skry z nazwiskiem Wlazłego - mojego największego idola. Czuję, że jak ją dostanę to będę ze szczęścia chyba skakać pod niebiosa.
Mam autograf Zatora bo do Kłosa kolejka była tak duża, że nie dałam rady się dopchać :(
A po spotkaniu wracałam z buta do domu w deszcz kilka kilometrów - trzeci raz w ciągu czterech dni. kocham to, że mzk dojeżdża do mnie tak rzadko -.-

3 komentarze: