Powolnym krokiem udałem
się w kierunku sali Weroniki. Nie mogłem uwierzyć w to, że
Weronika jest w ciąży. Tak bardzo bała się, że nie może mieć
dzieci, a tu taka niespodzianka. Będzie musiała na jakiś czas
przerwać karierę, ale myślę, że kiedy dowie się o wszystkim
będzie szczęśliwa. Niepewnie wszedłem do pomieszczenia. Na białym
łóżku leżała blada jak ściana Weronika. Jej wątłe ciało
okalało pełno rurek.
-Weronika kochanie tak
bardzo się o ciebie bałem. Musisz obudzić się jak najszybciej.
Będziemy mieli dziecko. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Panie
Wojtku musi pan już wyjść.
-Tak,
już wychodzę.
-Kocham
cię – pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z sali.
Kiedy
stanąłem przed salą zdałem sobie sprawę, że powinienem
powiadomić o wszystkim Facundo i Sebastiana. Po chwili wykręcałem
już numer tego pierwszego.
-Wojtek?
Już się za mną stęskniłeś?
-Weronika
miała wypadek.
-Co?
Dopiero się widzieliśmy.
-Wpadła
pod rozpędzony samochód. Leży teraz w szpitalu jeżeli chcesz to
przyjedź.
-Jasne,
za chwilkę będę.
-Mógłbyś
zawiadomić Sebastiana? Chyba powinien o wszystkim wiedzieć.
-Zaraz
do niego zadzwonię.
-To
czekam na ciebie w szpitalu.
Pół
godziny później poczułem, że ktoś siada na krześle obok mnie.
-Jak
to się stało?
-Siedzieliśmy
sobie w domu kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Okazało się, że to
rodzice Weroniki.
-Moment,
moment ja tu czegoś nie rozumiem! Przecież rodzice Weroniki zginęli
w wypadku. Powrócili zza światów?
-To
byli zupełnie inni ludzie. Przyszli i powiedzieli, że Weronika
została adoptowana, że tak naprawdę to oni są jej prawdziwymi
rodzicami.
-Wcześnie
zebrało im się na powiedzenie prawdy. Gdzie byli przez te
dwadzieścia lat?
-Podobno
szukali jej już od dłuższego czasu, ale dopiero dzięki temu, że
pojechała do Włoch udało im się ją odnaleźć.
-Rozumiem,
że Weronika się zdenerwowała i wybiegła z domu.
-Skąd
wiesz?
-Już
trochę ją znam.
-Pobiegła
na cmentarz. Oni pojechali za nią, ja później też tam pobiegłem.
Kiedy byłem już obok wejścia zobaczyłem Weronikę uderzającą w
ten samochód. Nie mogłem nic zrobić.
-Ale
wszystko będzie dobrze?
-Lekarze
mówią, że trzeba czekać.
-Na
pewno wszystko będzie okej. Weronika jest dzielna poradzi sobie.
-Mam
nadzieję bo ma dla kogo żyć – szepnąłem pod nosem.
-Mówiłeś
coś?
-Nie,
nie nic.
Do dupy i bez sensu.
Trochę krótkie ;/ ale fajne ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!!!
Pozdrawiam ;*
krótkie ale świetne
OdpowiedzUsuń