wtorek, 1 lipca 2014

46

Rankiem następnego dnia w mieszkaniu Sebastiana panował istny bałagan. I to wcale nie przeze mnie jakby się mogło wydawać. Po prostu kochany Sebuś zaspał i latał jak poparzony po całym domu szukając różnych rzeczy, począwszy na spodniach, na kluczach skończywszy.
-Gotowy? Człowieku przecież ja się przez ciebie spóźnię na samolot.
-Spokojnie zdążymy, nie martw się.
-Powiedz mi jeszcze tylko gdzie są kluczyki od auta.
-Żartujesz sobie prawda?
-Nie.
-Jesteś cholernie nieodpowiedzialny. Zamawiam sobie taksówkę – wyciągnęłam telefon z torebki i wykręciłam numer.
-Zaczekaj, są – kiedy odwróciłam się zobaczyłam jak wyciąga zgubę zza łóżka.
-Serio? Szkoda, że ich do lodówki nie włożyłeś. Bierz walizki i wychodzimy.
-Tak jest proszę pani.
-To nie jest zabawne. Nie mam ochoty czekać na następny samolot kilku godzin.
-Jasne, już się nie śmieję.

Godzinę później na lotnisku
-Obiecaj mi, że będziesz dzwonił.
-Obiecuję.
-A i miej oko na Facundo na kadrze.
-Nie martw się to nie jest małe dziecko.
-Wiem o tym, ale podobno każdy facet na poziomie umysłowym zawsze pozostaje dzieckiem.
-A ja?
-Wyjątek potwierdzający regułę.
-A i jeszcze jedno, jak wrócę do Polski oczekuję na telefon w sprawie Alice. Mam nadzieję, że nie zdezerterujesz.

Pasażerowie lotu do Polski...
-To do zobaczenia mała.
-Mała to jest twoja pała Sole.
-Oj już się tak nie denerwuj. Dawaj przytulasa na koniec i spadaj bo zaraz ci samolot odleci i będziesz nadal skazana na moją łaskę i niełaskę.
-Pa.
-Dziękuję ci za te wszystkie chwile.
-To ja powinnam ci podziękować. To ty przemówiłeś mi do rozumu w sprawie Wojtka.
-Nie ma o czym mówić. Po prostu jestem starszy i mądrzejszy.
-Ty mądrzejszy? Koń by się uśmiał.


Kilka godzin później

Kiedy przeszłam przez odprawę na lotnisku zauważyłam Faundo i Elenę.
-Weronika, nawet nie wiesz jak tęskniłam.
-Głuptasie puść mnie jeżeli nie chcesz żebym się udusiła.
-Och, przepraszam.
-Jak mniemam to musi być Elena o której tak dużo mi opowiadałeś.
-W rzeczy samej. Weronika, moja przyjaciółka – Elena.
-Mam nadzieję, że mówił o mnie same dobre rzeczy.
-Jasne, nie masz się o co martwić.
-Gratuluję mistrzostwa.
-Dzięki, mam nadzieję, że jutro pójdziecie w nasze ślady.
-Też mam taką nadzieję, ale nie możemy lekceważyć Resovii to, że przegrali dwa pierwsze mecze nic nie oznacza.
-Dacie radę, wierzę w was.
-Dzwonił do mnie Wojtek. Pytał czy nie wiem kiedy wracasz do Polski.
-Mam nadzieję, że nic mu nie powiedziałeś.
-Spokojnie umiem trzymać język za zębami. Powiedziałem mu, że ostatnio z tobą nie rozmawiałem.
-No i prawidłowo.
-Dawaj te swoje bagaże. Zbieramy się do domu.

Dwie godziny później parkowaliśmy samochód pod jednym z osiedli na obrzeżach Bełchatowa.
-Gdzie my jesteśmy?
-A fakt, nic ci nie powiedziałem. Postanowiłem przedłużyć kontrakt ze Skrą i kupiłem mieszkanie.
-Na jak długo zostajesz w Polsce.
-Na razie na trzy sezony, ale nie wykluczone, że zostanę na dłużej.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju. Będziesz mogła się odświeżyć po podróży, a ja z Facundo przygotuję coś do jedzenia.
-Dziękuję.

Wyjęłam z walizki pierwszą lepszą koszulkę i dresowe spodnie. Następnie udałam się do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Kiedy zeszłam na dół w jadalni czekała już zapiekanka.
-Dziękuję wam, że pozwoliliście mi się u siebie zatrzymać.
-Nie ma za co. Jesteśmy ci to winni.
-Kiedy wyjeżdżacie do Argentyny?
-Dwa tygodnie po skończeniu sezonu. Później mamy jeszcze tydzień wolnego i zaczyna się liga światowa.
-Umówiłam się z Sebastianem, że odwiedzi mnie w Polsce jakbyś chciał też możesz wpaść.
-Pomyślę nad tym. A i mam do ciebie prośbę. Mogłabyś zająć się mieszkaniem podczas sezonu reprezentacyjnego?
-Oczywiście.
-Dziękuję.
-Zrozumiem, że jedziesz jutro z nami na mecz?
-Jasne, ale wolałabym nie jechać z tobą bo Wojtek może mnie zobaczyć.
-Nie ma problemu pojedziesz razem z Eleną.

4 komentarze:

  1. Super:))
    Oby wszystko było dobrze :)

    do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :)
    Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń