wtorek, 27 maja 2014

cz. 34

Wybiegłem jak szalony z klubu. Mimo tego, iż wypiłem kilka drinków bez zastanowienia wsiadłem do samochodu by jak najszybciej znaleźć się pod mieszkaniem. Po chwili zaparkowałem pod osiedlem i biegłem ile sił w nogach na nasze piętro.
-Weronika? Jesteś tu?
Przeszukałem wszystkie pokoje, ale w żadnym z nich nie znalazłem dziewczyny. Postanowiłem, że zadzwonię do którejś z jej koleżanek może wróciła do klubu.
-Sebastian?
-Nie wiesz może czy Weronika nie wróciła?
-Nie ma jej nigdzie, ale znaleźliśmy jej torebkę. Jest wszystko oprócz telefonu, może spróbuj się z nią skontaktować.
-Ok.
Chwilę później wybierałem numer mojej współlokatorki. Niestety nie odebrała telefonu. Zacząłem martwić się nie na żarty w końcu to nie jest normalna sytuacja, a Weronika nie zna jeszcze za dobrze Włoch. Nie możliwe żeby sama wyszła z klubu na dodatek bez torebki. Do głowy zaczęły przychodzić mi różne myśli. Postanowiłem odwiedzić wszystkie szpitale w mieście. Niestety, a może w sumie dobrze, że nie znalazłem jej w żadnym z nich. Nie zastawiałem się długo i pojechałem na pierwszą lepszą komendę policji by zgłosić zawiadomienie o zaginięciu Weroniki. Normalnie zgłoszenie przyjmują dopiero po upłynięciu 24 godzin od zaginięcia, ale myślę, że wezmą pod uwagę to, że Weronika jest we Włoszech dopiero od kilku dni i kompletnie nie zna miasta. Kiedy skończyłem składać zawiadomienie i wyszedłem z komendy usłyszałem dźwięk przychodzącego połączenia. Bez zastanowienia nacisnąłem zieloną słuchawkę nawet nie patrząc na to kto dzwoni.
-Sebastian.
-Weronika. Boże dziewczyno gdzie ty jesteś?
-Sebastian błagam cię przyjedź – rozpłakała się.
-Weronika uspokój się i powiedz gdzie jesteś.
-Nie wiem gdzie to dokładnie jest, ale widzę jakiś kościół, szkołę, a trochę dalej centrum handlowe.
-Za chwilkę będę, wiem gdzie to jest.
Wsiadłem z powrotem do samochodu i na złamanie karku jechałem w miejsce, które wskazała mi Weronika. Zaparkowałem samochód i wysiadłem.
-Weronika? - nikt mi nie odpowiedział. Zacząłem przeszukiwać kawałek po kawałku. W pewnej chwili zauważyłem jakąś postać leżącą na ziemi. Podbiegłem do niej to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach.

3 komentarze:

  1. w takim momencie! kjbxvkbzfiugdiuh :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie się coś dzieje!! :DD
    Lubie takie zwroty akcji:)
    OBy tylko wszytsko było w porządku i pogodziła się z Wojtkiem <3

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A w takim momencie!! Jak mogłaś!? Co on zobaczył? Kto porwał Weronikę? Czy pogodzi się z Wojtkiem? Mam tyle pytań, a na niektóre nie znam odpowiedzi ;(

    OdpowiedzUsuń